Pragnienie wytchnienia i pragnienie konfrontacji. Fantazja o splendid isolation i potrzeba spojrzenia światu prosto w oczy – moje tegoroczne wybory wahają się pomiędzy skrajnościami. Nic na to nie poradzę, odpoczywam tylko w burzy.
Film moherowy, łagodny i miękki. Opowieść o pierwszej miłości, w której wszystko mogłoby pójść nie tak, a jednak reżyser wybiera rolę sapera. A więc można wyjść z tego cało?
Tegoroczny program wypełnił się nam filmami o artystach. Nie mam jednak na myśli biografii sławnych postaci, ale kino, które zadaje masę nieprzyjemnych pytań i figurze artystki/y przygląda się z powątpiewaniem. Poeta to wspaniały, tragikomiczny film o dziadersach sztuki. Polityczny manifest Lapida, czyli prowokacyjne Tak mówi o moralnej korupcji. W Popołudniach samotności Serry sztuka staje się alibi dla przemocy. Debiutancki Łabędzi śpiew… zupełnie serio stawia zapomniane dawno pytania o zaangażowanie. Koncert pożegnalny to filmowa maestria i gorzkie refleksje na temat pozycji artystek.
Tym razem coś o sztuce amatorskiej, której kulminacją jest najbardziej emocjonujący mecz badmintona, jaki widzieliście w kinie. Wnioski bynajmniej nie są amatorskie: prawdziwa poezja jest gestem i decyzją, a nie słowem.
Jak przestać pielęgnować wewnętrzne dziecko i zachować niewinność. I czy to w ogóle możliwe.
Śmierć, życie, śmierć, życie – i tak dalej. Upływ czasu pisany stratami. Trzy pokolenia kobiet, a tak naprawdę trzy etapy z życia kobiety; esencjonalna, egzystencjalna opowieść o więzach, przemocy i międzypokoleniowym przekazie sączonym prosto do ucha. Miéville kręci tak, jak pisze Ernaux.
Gaza i Ukraina. Powódź obrazów i próba nadania formy, odnalezienia adekwatnego języka. Te filmy podchodzą najbliżej toczącego się na naszych oczach koszmaru.