Pokusimy się o stwierdzenie, że każdy czasem tak ma: chcemy chociaż na chwilę móc zostać inną osobą, wcielić się w rolę wybijającą nas z codziennej rutyny. Praca Matthiasa powinna być więc spełnieniem marzeń: każdego dnia może być kimś innym – szarmanckim chłopakiem, przystojnym pilotem, ale…
W tym wszystkim zapomina, jak być po prostu sobą. Dziś w polskich kinach ląduje wspaniały Paw zwyczajny, czyli niezwyczajna satyra na świat ludzi rozpieszczonych przez życie, ale też czuła opowieść o poszukiwaniu utraconej tożsamości. I ląduje z klasą – bo Austria właśnie zdecydowała, że dzieło w reżyserii Bernharda Wengera będzie reprezentować ten kraj w wyścigu po Oscara. Gratulujemy i tym bardziej zapraszamy Was do kin! A przed seansem lub w ramach uzupełnienia wiedzy po pokazie polecamy zestaw tekstów krążących wokół Pawia zwyczajnego.
Film jest dostępny z audiodeskrypcją (AD) i napisami dla niesłyszących (SDH) – z aplikacją Kino Dostępne.
– mówi w rozmowie z Darią Sienkiewicz wcielający się w Matthiasa Albrecht Schuch. Cały (świetny!) wywiad znajdziecie na łamach Interii.
– tak z kolei Albrecht Schuch opowiada w rozmowie z Darią Porycką z Polskiej Agencji Prasowej, a my polecamy drugi wywiad, bo mądrego zawsze dobrze posłuchać.
– recenzuje dla Zwierciadła Marta Waszkiewicz.
Kochający syn, lojalny przyjaciel, błyskotliwy kompan na wieczorne wyjście, idealnu ojciec – Matthias sprawdzi się w każdej roli. Nic dziwnego, że ów przystojny, obyty, szarmancki pracownik jest podporą firmy wynajmującej na godziny dobrych synów, fajnych tatusiów, najlepszych przyjaciół. Paw zwyczajny, czyli nadzwyczajny debiut Austriaka Bernharda Wengera, przebój weneckiego Tygodnia Krytyki, to film, który zapewni doborowe towarzystwo, humor z najwyższej półki, błyskotliwy społeczny komentarz i dawkę – taką w sam raz – refleksji o zagubionej tożsamości. Nie dość, że jest ujmujący, inteligentny i dowcipny, to jeszcze świetnie wygląda – Paw… po prostu jest jak Matthias!
Paw uwiódł publiczność pokazu premierowego – a uwieść nie trudno, bo historia Matthiasa jest opowiedziana znakomicie, a po seansie można było bez konsekwencji zajadać się czekoladą. Dziękujemy widzom i widzkom, którzy towarzyszyli nam we wtorek oraz Fritz-koli za wsparcie pokazu smacznymi napojami.
Marcin Szumowski
Marcin Szumowski
Marcin Szumowski
Marcin Szumowski
Marcin Szumowski
Marcin Szumowski
Marcin Szumowski
Marcin Szumowski
Marcin Szumowski
Marcin Szumowski
Marcin Szumowski
Marcin Szumowski
Marcin Szumowski
Marcin Szumowski
Marcin Szumowski
Marcin Szumowski
Marcin Szumowski
Marcin Szumowski
Marcin Szumowski