Bądźmy szczerzy: majówka oficjalnie zaczyna się za tydzień, ale i tak większość z nas myślami jest już poza codzienną bieganiną. Dlatego dziś zachęcamy Was, żeby zafundować sobie przyjemny początek (bardzo) długiego weekendu – w ponad 20 miastach Polski rozpoczyna się Nowe Horyzonty tournée, czyli pokazy 4 znakomitych filmów, które stanowią doskonały ekstrakt z festiwalowej atmosfery.
W programie: wyciszająca Samsara Loisa Patiño, przewrotnie zabawni Delikwenci Rodrigo Moreno, błyskotliwa Eureka Lisandro Alonso i przenikliwe Wśród wyschniętych traw Nuriego Bilge Ceylana.
Nowe Horyzonty tournée (25-28 kwietnia) to projekt skupiający jak w soczewce wszystkie wartości, którymi od lat kierujemy się organizując festiwal i prezentując polskiej publiczności artystyczne kino z całego świata. W jego ramach pokazujemy kino odważne, poszukujące nowych form wyrazu, wykraczające daleko poza granice konwencjonalnego filmu. Prezentujemy filmy artystów bezkompromisowych, którzy mają odwagę iść obraną przez siebie drogą wbrew panującym modom i opowiadać o rzeczach najważniejszych swoim niepowtarzalnym językiem.
Delikwenci Rodrigo Moreno to jeden z niekwestionowanych przebojów ostatniego Cannes. Ta przezabawna, nieprzewidywalna, pełna fantazji i uroku opowieść rozpoczyna się jak dramat obyczajowy o sfrustrowanym monotonną egzystencją urzędniku, by nieoczekiwanie zamienić się w rasowy kryminał o napadzie na bank. A to dopiero początek! Moreno przekonuje nas bowiem, że prawdziwe życie i prawdziwe kino zaczyna się wtedy, kiedy ściągamy uniformy i radykalnie zrywamy z kieratem codzienności. Delikwenci są arthouse’ową komedią kryjącą – niczym sejf, którego zawartość plądrujemy z zachwytem – mnóstwo niespodzianek.
Magiczna, przepełniona współczuciem, łagodna, a przy tym przeszywająca Samsara na początek zabiera nas do Laosu i zostawia na łonie oszałamiającej bujnej natury w towarzystwie młodziutkich buddyjskich mnichów. Widzimy, jak u łoża Mony pewien chłopiec czyta Tybetańską księgę umarłych, by pomóc jej przeprawić się na tamten świat. Laotański rozdział tej opowieści, obfitujący w zachwycające obrazy, których nie powstydziłby się Apichatpong Weerasethakul, też kończy się przeprawą: zaskakującym reżyserskim gestem, który zamienia seans w przeżycie spoza kinowego banału, w doświadczenie immersyjne, dowodzące, że czasem najwięcej widać, gdy zamknie się oczy.
UWAGA: w filmie pojawiają się efekty świetlne, które mogą wpłynąć na odbiór u osób nadwrażliwych na światło lub cierpiących na epilepsję.
Czarno-biały western (z Chiarą Mastroianni i Viggo Mortensenem w obsadzie), skąpany w czerwono-niebieskich światłach radiowozu współczesny kryminał, którego akcja rozgrywa się w rezerwacie Indian w Dakocie, i wreszcie zanurzona w latach 70. przypowieść o winie, karze i gorączce złota w amazońskiej dżungli. Jej bohaterowie, rdzenni mieszkańcy obu Ameryk, zamknięci są w narzuconych im ramach, a ucieczką przed przesądzonym przez kolonizację (także artystyczną) losem jest nieustanny ruch, przemieszczenie w stronę tego, co nieuchwytne, radykalna przemiana.
Główny bohater Samet wraca do zanurzonej w śniegu anatolijskiej wioski, gdzie jest nauczycielem plastyki. Czuje się lepszy niż wszyscy wokół niego, czeka na awans, tymczasem zostaje oskarżony przez dwie uczennice o niewłaściwe zachowanie… Wśród wyschniętych traw to studium narcyzmu – cierpliwie zbudowane z impresji, fenomenalnych dialogów, emocjonalnych starć i prostych, choć przemyślanych statycznych ujęć. To kino piękne wizualnie, zatopione w dygresjach, pełne przenikliwych sformułowań.