English

„Powoli”, czyli jak (pop)kultura otwiera się na osoby aseksualne

26/07/23
Powoli, reż. Marija Kavtaradze
W służbie bohatera. Rozmowa z Wang Bingiem Jak Kapitan Faggotron uratował Harveya Rabbita

Seksualna większość nie wierzy, że istnieją, ale niewidzialni aseksualni coraz głośniej i skuteczniej domagają się, by uznać ich orientację. Choć do ideału jeszcze daleko, to osoby aseksualne coraz  częściej mogą odnaleźć swoją reprezentację na telewizyjnym i kinowym ekranie. Jednym z takich reprezentantów jest Dovydas, bohater filmu Powoli w reżyserii Mariji Kavtaradze – filmu, który znalazł się w tegorocznym programie mBank Nowe Horyzonty. 

O Dovydasie i innych aseksualnych postaciach w świecie (pop)kultury pisze Angelika Kucińska, dziennikarka newocne.net.

Ale na przykład czego chcesz? – pyta Elena, gdy mężczyzna, którego niedawno poznała, tłumaczy jej, że jego niechęć do seksu nie przekreśla innych rodzajów bliskości, bo choć Davydas nie potrzebuje sypiać z ludźmi, chciałby być w związku. Ona jest tancerką i choreografką. On jest tłumaczem migowym. Poznają się w pracy. Ona lubi seks, uprawia go często, również z mężczyznami, z którymi nie łączy jej nic poza tym, bo niekoniecznie chce angażować się w stały układ na poważnie. On jest aseksualny.

Elena i Davydas są bohaterami Powoli, pełnometrażowego debiutu litewskiej reżyserki Mariji Kavtaradze, nagrodzonej w tym roku na festiwalu Sundance. Film można zobaczyć w ramach tegorocznych Nowych Horyzontów. I głupio nie skorzystać. Pokażcie mi inną produkcję, która tak mądrze, ale bez natrętnego mędrkowania wgryza się w zawiłości ludzkiej seksualności. Dynamikę opowieści ustawia kontrast między dwójką bohaterów, z których jedno jest osobą wysoce seksualną, wiecznie głodną flirtu buzującego od erotycznego napięcia, a drugie inwestuje w bliskość emocjonalną, bo bez seksu spokojnie może się obejść. Elena i Davydas bardzo się różnią, ale szukają porozumienia ponad różnicami, a Kavtaradze opowiada to nietypowe love story z czułością i szacunkiem dla obu perspektyw. Piękne, kameralne, intymne kino. I bardzo potrzebne, bo przecież osoby aseksualne nie mogą narzekać na nadmiarową reprezentację w popkulturze.

Niezłe asy: od Sherlocka Holmesa do Sheldona Coopera

Naprawdę nie ma aseksualnych w kinie i telewizji? A Spock ze Star Treka, który – podobnie jak wszyscy Wolkanie – uprawia seks raz na siedem lat i tylko po to, by przedłużyć gatunek? A Sherlock Holmes? Ten co prawda goni za sparing partnerem dorównującym mu intelektualnie i wreszcie ulega obsesji na punkcie Irene Adler, ale tylko dlatego, że Adler jest jedyną kobietą, której udało się go przechytrzyć. W ich relacji w ogóle nie chodzi o seksualny pociąg, a o urażone ego geniusza, którego nikt wcześniej tak nie wyprowadził w pole. Sherlock Holmes niezmiennie więc uchodzi za aseksualną ikonę, mimo że Benedict Cumberbatch, który gra detektywa w serialu BBC, palnął nierozsądnie w jednym z wywiadów, że Holmes przespał się z Adler. Czego scenariusz oczywiście nie potwierdza, to tylko taka luźno rzucona interpretacja aktora.

Jeszcze ktoś? Być może Sheldon Cooper, znerwicowany nerd z sitcomu Teoria wielkiego podrywu. Na pewno Alan z Kac Vegas, ten pocieszny, aspołeczny dziwak, który niewiele kuma, ale sporo psuje. Problem z reprezentacją aseksualności w popkulturze wbrew pozorom nie polega jedynie na tym, że aseksualnych bohaterów jest tak boleśnie niewielu. Również na tym, kim są.

Kosmita. Socjopata. Opryskliwy kujon, pozbawiony podstawowych kompetencji interpersonalnych, ale za to z szansą na Nobla. Dorosły gość, który mieszka z rodzicami, przyjaźni się z kryminalistą i podaje ludziom narkotyki bez ich wiedzy i zgody. Aseksualność, jako forma funkcjonowania w świecie, jest dopuszczalna, gdy usprawiedliwia ją konwencja. Niezależnie od tego, czy postać jest aseksualna, bo tak chcą widzieć ją fanki i fani, czy jest aseksualna, bo tak publicznie przyznają twórcy. Aseksualność występuje w odległym, fantastycznym uniwersum albo jest cechą tak specyficznego bohatera, że nie sposób się w nim przejrzeć. I to nawet gdy postać jest prowadzona z premedytacją tak, by oswajać temat aseksualności. Jak Todd Chavez z animowanego serialu BoJack Horseman. Uroczy obibok, który pomieszkuje kątem u BoJacka. Todd najpierw odrzuca swoją aseksualność, potem się z nią godzi, wreszcie szuka pary w aplikacji randkowej All About That Ace dla innych osób aseksualnych, ale bardzo długo jest – co znamienne – jej jedynym użytkownikiem. Choć to ważne wydarzenie, że w popularnym serialu pojawia się aseksualna postać, to niestety wątek Todda prowokuje też kilka problematycznych przekonań na temat aseksualności. Jak to, że asy łączą się w pary tylko z innymi asami. Bo to, że jest ich tak mało, że Tinder dla aseksualnych mógłby okazać się fiaskiem ze względu na brak użytkowniczek i użytkowników, to akurat prawda.

Czytaj cały tekst na łamach newonce.net 


czytaj także
Branża Nagrody Polish Days 2023 26/07/23
News Dodatkowy seans „Powoli” Mariji Kavtaradze 26/07/23
News Spotkania z Moniką Treut 26/07/23
Program 26 lipca: środa na festiwalu 26/07/23

Newsletter

OK