English

Polskie media o "Girl" Lukasa Dhonta

20/03/19
Girl, reż. Lukas Dhont
We really need you tonight. „Pięć diabłów” od dziś w kinach!

Od 22 marca w polskich kinach! 

W katolickim, konserwatywnym, homofobicznym, nieprzesadnie tolerancyjnym kraju jak nasz takie filmy jak „Girl” stanowią poważne wyzwanie. Zawsze znajdą się ludzie, którzy będą krzyczeć, że tu nie chodzi o żaden szacunek dla innego, tylko o lewacką propagandę i indoktrynację młodzieży przez środowiska LGBT. W istocie zrealizowany z wyjątkową kulturą, głęboko empatyczny i bardzo odważny transgenderowy dramat „Girl” pozwala przeżyć i niemal odczuć na własnej skórze dramat dojrzewającego człowieka, który czuje się dziewczyną, a urodził się z ciałem chłopca.
Janusz Wróblewski, "Polityka"

Każdy projekt Dhonta zaczyna się od ruchu. Gdy pracuje nad scenariuszem, w pierwszej kolejności skupia się na stronie wizualnej. W przypadku „Girl” wspólnie z operatorem Frankiem van den Eedenem postawili na jasne, nasłonecznione kadry i dokumentalną stylistykę z ruchomą kamerą, trzymającą się bardzo blisko bohaterów. Tematem przewodnim i wizualną inspiracją stał się w przypadku „Girl” motyw Ikara – historia niecierpliwego człowieka pragnącego zbyt szybko wzbić się w stronę słońca. Lara także próbuje przełamywać kolejne stereotypy. I wznosić się coraz wyżej, bez baczenia na konsekwencje. 
Małgorzata Steciak, "Vogue"

Gdy tworzysz dzieło sztuki, nie każdy musi zgodzić się z tym, co zobaczył. Dyskusja, która przetoczyła się w Stanach Zjednoczonych, zwraca naszą uwagę na to, że musimy zobaczyć jeszcze wiele historii osób transpłciowych, by zyskać szersze spektrum. Filmy z transpłciowymi bohaterami pojawiają się w kinie od niedawna, powinno być ich znacznie więcej, także dlatego, że  Girlpokazuje tylko jeden z wielu punktów widzenia, nie jest to film reprezentatywny dla całej społeczności. Zależało nam przede wszystkim na artystycznym portrecie konkretnej młodej osoby. Nigdy nie próbowaliśmy stworzyć z niej wzoru do naśladowania, uniwersalnej reprezentantki społeczności. Dlatego bronię  Girl przed oskarżeniami, bo uważam, że opowiada autentyczną historię i jest trafnym portretem Nory [Monsecour].
Lukas Dhont w rozmowie z Janem Pelczarem, "Przekrój"

Oglądając Girl kolejny raz myślałem o terapeutycznej mocy kina. O chłopcach i dziewczynach, mężczyznach i kobietach, nadwrażliwcach, somnambulikach własnej wyobraźni, którym być może trochę jest trudniej. Lara daje przykład. Nie wolno rezygnować z siebie. Naprawdę nie wolno.
Łukasz Maciejewski, onet.pl

Dhont zdecydował się niemal zupełnie pominąć kontekst społeczny – Lary nie widzimy praktycznie w żadnej innej przestrzeni niż dom, szkoła lub gabinet lekarski. Być może wynika to z życia w społeczeństwie, w którym dyskryminujące zachowania publicznie są wystarczająco silnie napiętnowane. Trudno nie zadać sobie pytania, szczególnie w momencie, kiedy polscy politycy w cynicznej grze budują atmosferę nagonki na osoby LGBTQ, jak do tego doszło, że nasze społeczeństwo pozwala na tak ogromną symboliczną (i niestety nie tylko) przemoc wobec mniejszości?
Mateusz Góra, "Kultura Liberalna"

Film Lukasa Dhonta to przesycone empatią, ale równocześnie wnikliwe studium transseksualności i związanych z nią wyzwań na poziomie samoakceptacji i codziennego doznawania świata.  Girl cechuje formalna łagodność i inteligentne podążanie za prozą życia Lary, przez co wydobyte zostaje spektrum psychologiczne tej postaci. Subtelna intymność narracji pozwala twórcom na uwypuklenie emocjonalnego znaczenia drobnych gestów i pozornie banalnych sytuacji, a także na wzmocnienie intensywności nielicznych momentów wyraźniejszego uzewnętrznienia nawarstwiającego się napięcia, znajdującego mocny wyraz w dosadnej, parabolicznej kulminacji opowieści.
Tomasz Raczkowski, film.org.pl

Zawsze chciałem zostać tancerzem. Już jako dziecko. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że i tak nigdy nie osiągnę tego najwyższego poziomu, więc może lepiej poszukać czegoś innego. Ale tak, obok kina zawsze był moją największą pasją.
Lukas Dhont w rozmowie z Martą Bałagą

Wielką siłą filmu jest zaniechanie nadmiernego wykorzystania wątku fizyczności. Obserwacja własnego ciała, społeczna i seksualna niepewność, aż wreszcie po prostu potrzeba akceptacji i przynależności – Dhont bardzo umiejętnie pokazuje, że transseksualizm nie zmienia tego, kim jesteśmy. Nie dostajemy specjalnego pakietu uczuć czy odporności, innych pragnień i potrzeb. Lara jedynie w nieco innym kontekście przeżywa te same problemy, z którymi zmaga się większość jej rówieśników. Wynika też z tego bardzo ciekawy sposób ukazania uszczypliwości, czy wyzwisk, z którymi spotyka się dziewczyna. To w dużej mierze nie przejawy ślepej nienawiści, a bardziej objawy niepewności i woli dopasowania się. Mają one źródło przede wszystkim z niewiedzy i nieintencjonalnego braku taktu.
Damian Marciniak, boxoffice-bozg.pl

Lukas Dhont nie jest tanim prowokatorem. Dramatyczna historia bohaterki Girl ma bowiem wyjątkowo kameralny charakter, skupia się tylko na Larze, która od początku do końca może liczyć na wsparcie tych, którzy są jej najbliżsi. Starają się zrozumieć, co przechodzi, nigdy nie negują jej wyborów. Nie boryka się z krytyką i ostracyzmem otoczenia. To Lara nie akceptuje siebie, wyczekuje upragnionej zmiany, niecierpliwi się, bo chce po prostu w końcu być w pełni sobą. Jej emocje wykraczają daleko poza problematykę LGBT, mają zdecydowanie bardziej uniwersalne oddziaływanie. Girl to kino społeczne z gatunku tych najsubtelniejszych i inteligentnie wyważonych. Niesamowicie mądrze opowiadające o tym, jak opresyjne bywa ciało oraz jak wyczerpująca może być walka z jego ograniczeniami.
Katarzyna Wolanin, filmaster.pl

Od Polstera bije taki blask i światło, że widzowie „Girl” wychodzą z kina z prostym przekonaniem: tylko on mógł wystąpić w tej roli, przenieść na ekran emocje Lary, przekazać prawdę o bohaterce. Bije od niego pewność siebie i przekonanie, że apetyt na życie pokona każdy głód. Byle było to takie życie, jakie wieść chcemy.
Jan Pelczar, Radio RAM 

Nieprzypadkowo Dhont rozpoczyna opowieść w momencie, gdy bohaterka zostaje przyjęta do nowej szkoły tańca. Reżyser zestawia tu proces zmiany płci z procesem baletowego treningu. Medycyna idzie ręka w rękę z baletową tresurą: z jednej strony mamy terror biologicznych definicji, leków i zabiegów, z drugiej – reżim formowania ciała według wyśrubowanych scenicznych standardów. Zbawienna moc – czy to sztuki lekarskiej, czy to Sztuki – nie przychodzi za darmo. Dhont wydobywa bezlitosny rytm egzystencji Lary, znaczonej kolejnymi sprawdzianami, w których dziewczyna musi udowadniać, że mieści się w określonych normach. Przygotowania do operacji zmiany płci są wymagające, podobnie jak rzeźbienie ciała baletnicy. To żmudny, frustrujący proces, potęgujący zniecierpliwienie dziewczyny nerwowo wyczekującej spełnienia, kompletności. Twórca podsuwa jednak pytanie, czy czyjakolwiek "kompletność" jest w ogóle osiągalna, mniejsza o to, czy podziela się przekonanie o performatywnym charakterze "ja" czy nie. 
Jakub Popielecki, filmweb.pl

Uwewnętrznienie konfliktu oczywiście utrudnia jego śledzenie, tym bardziej że Lara jest osobą introwertyczną, nieśmiałą (choć trudno zgadnąć, czy „z natury”, czy w efekcie traumatycznych okoliczności) i małomówną: „Girl” jest filmem, który więcej mówi obrazem niż słowami. Główny problem Lary polega na tym, że nie akceptuje – czy wręcz nienawidzi – swojego ciała, a zarazem jest niecierpliwa. Chciałaby się go pozbyć jak najszybciej, tymczasem zmiana płci jest procesem długotrwałym. Ale nawet uwzględniając powyższe, trudno jest całkiem bezkrytycznie przyjąć zakończenie filmu.
Paweł Mossakowski, "Gazeta Wyborcza"

Girl to bardzo głębokie, a zarazem subtelne kino ukazujące wewnętrzny dramat zawoalowany uśmiechem. To film przedstawiający walkę z samym sobą i uprzedzeniami również wobec samego siebie. To także historia o głębokiej determinacji przy jednoczesnym braku wiary w to, co ma się wydarzyć. To film o ogromnej sile wewnętrznej i pracy, przy jednoczesnym braku cierpliwości wobec spraw najistotniejszych. To film, w którym towarzyszy nam ciągłe napięcie, wzruszenie i współczucie. Jest to bez wątpienia ważne i potrzebne dzieło filmowe, ukazujące, w jaki sposób powinno się tworzyć debiuty ze względu na nowatorskie, intymne, wewnętrzne przedstawienie problemu zmiany płci.
Klaudia Rudzka, www.gloskultury.pl

Na ekranie oglądamy świat, w obrębie którego bohaterka ma szansę na wsparcie, miłość i szacunek, między innymi ze strony ojca, który stara się jej pomóc jak tylko może. Ale nie dajmy się łatwo zwieść – to też nie jest świat idealny, zawsze akceptujący, wyrozumiały, postępowy. W tej z pozoru idealnej rzeczywistości też pojawiają się rysy: krzywdzące kulturowe schematy zakorzenione gdzieś w zbiorowej podświadomości, przemocowe sytuacje – z tym, że są one w większości przypadków subtelniejsze, a przez to może nawet bardziej niebezpieczne. Dużo mówi nam wzrok, ton głosu, drobne gesty, sformułowania, sugestie, które przecież mogą również bardzo skutecznie ranić. Choć w „Girl” pojawiają się i mocniejsze sceny (np. jedna, szczególnie wymowna, w której dochodzi do bullyingu ze strony koleżanek), to mimo wszystko dramatyzm obrazu tkwi zdecydowanie w wewnętrznej sferze, kipiącej emocjami, dla których trudno znaleźć ujście.
Aleksandra Nowak, www.girlsroom.pl

Dhont, którego krótkie metraże  L’Infini (2014) oraz  Corps perdu (2012) również toczyły się w rytmicznym świecie tańca, wyjątkowo dobrze obrazuje wewnętrzną szamotaninę Lary, bazując głównie na mowie ciała, elementach wizualnych i sugestywnych spojrzeniach. Reżyser wykorzystuje np. białą taśmę, służącą do zabezpieczenia stopy w butach baletowych, jako narzędzie ukrywania „męskich niedoskonałości”. Bolesny sposób na uzyskanie pożądanej doskonałości.
magivanga.com


czytaj także
Dystrybucja „Zmysłowe i porywające”: krytycy chwalą „Pięć diabłów” 7/12/22
News Sprezentuj festiwal pod choinkę. Świąteczny voucher na 23. Nowe Horyzonty 8/12/22
Nowe Horyzonty VOD 268 powodów do radości. Świąteczna promocja Nowych Horyzontów VOD 13/12/22
Dystrybucja Kalendarz premier Stowarzyszenia Nowe Horyzonty na 2023 rok 15/12/22

Newsletter

OK