Orły Republiki domykają kairską trylogię Tarika Saleha, na którą składają się także Morderstwo w hotelu Hilton i Chłopiec z niebios (23. NH). Prezentowany w canneńskim konkursie głównym polityczny dreszczowiec z poprzednimi tytułami poza miejscem akcji łączy także Fares Fares, który tym razem wciela się w rolę wielkiego egipskiego gwiazdora filmowego uwikłanego w polityczną intrygę. George romansuje, pije, bryluje – wiedzie typowy żywot celebryty przekonanego o swojej nietykalności. Pewnego dnia dostaje jednak propozycję, która może radykalnie wpłynąć na jego życie i karierę. Władzą, jaką ma gwiazda kina, blednie przy potędze generałów, a scenariusze pisane w ministerialnych gabinetach obfitują w niezliczone zwroty akcji. Skąpane w aurze klasycznych hollywoodzkich filmów noir Orły Republiki to nie tylko mrożący krew w żyłach portret autorytarnego reżimu i artystów, którym tylko się wydaje, że polityka ich nie dotyczy. To również kino chwytające ducha Kairu, o którym Saleh mówił w rozmowie z Cineuropa, że to bardzo szczególne miasto; którego nie sposób podbić, prędzej to ono złamie ciebie. Urodzony w Szwecji reżyser o egipskich korzeniach nie mógł oczywiście kręcić w Kairze, na ekranie widzimy Stambuł.