23. edycja Nowych Horyzontów zbliża się wielkimi krokami – jeden z największych festiwali kina artystycznego w tej części Europy odbędzie się stacjonarnie w dniach 20-30 lipca, tradycyjnie we Wrocławiu, a między 20 lipca a 6 sierpnia online. W programie nadchodzącego wydarzenia znajdą się filmy nagrodzone na światowych festiwalach – w Cannes, Berlinie, Rotterdamie, Wenecji, na Sundance. Znamy już pierwsze tytuły z tegorocznego programu wydarzenia – o kolejnych będziemy informować na bieżąco. Karnety na festiwal stacjonarny są już w sprzedaży, zaś sprzedaż akredytacji dziennikarskich i branżowych rozpocznie się 9 maja.
Kup karnet na 23. Nowe Horyzonty
Wyróżniony Nagrodą Specjalną Jury na festiwalu w Wenecji, najnowszy film Jafara Panahiego bez wątpienia należy do jego najlepszych. Na poły autobiograficzny, a nawet autokrytyczny, misternie zacierający ślady między fikcją i dokumentem, No Bears podszyty jest napięciem godnym rasowego thrillera. Rozgrywająca się w irańskiej wsi na pograniczu z Turcją opowieść o filmowcu (w tej roli sam Panahi), który ukrywa prawdziwe powody, dla których się tu znalazł; obsesyjnie krąży wokół tematu prawdy: zwodniczej, poddającej się manipulacji, zagrożonej, zatajanej. To także nie pozostawiający złudzeń portret społeczeństwa zarażonego strachem, w którym żeby przetrwać, każdy musi kłamać.
Debiut Georgii Oakley, zdobywca aż czterech Independent British Film Awards. Blue Jean brawurowo queeruje lata 80. w rytm ejtisowych przebojów, ale ów filmowy hit wybrzmiewa – szczególnie nad Wisłą – zaskakująco współcześnie. Oto bowiem rząd zakazuje w szkołach „promowania” homoseksualizmu, a główna bohaterka, nauczycielka wuefu Jane, codziennie trenuje ukrywanie swojej orientacji, zmieniając wizerunek dopiero gdy spotyka się ze swoją dziewczyną w lesbijskim barze. Kipiący rebeliancką energią Blue Jane hakuje jednak plan lekcji – zmieniając Blue Monday na Tęczowy Piątek.
Magiczna, przepełniona współczuciem, łagodna, a przy tym przeszywająca Samsara zabiera nas do Laosu i zostawia pośród oszałamiającej, bujnej natury, wśród młodziutkich buddyjskich mnichów, u łoża Mony, której pewien chłopiec czyta „Tybetańską księgę umarłych”, by pomóc jej przeprawić się na tamten świat. Obfitujący w zachwycające obrazy, których nie powstydziłby się Apichatpong Weerasethakul; laotański rozdział tej opowieści kończy się zaskakującym, wspaniałym reżyserskim gestem, który zamienia seans w przeżycie spoza kinowego banału, w doświadczenie immersyjne, dowodzące, że czasem najwięcej widać, gdy zamknie się oczy.
Prezentowany w sekcji konkursowej tegorocznego Berlinale. W filmie obserwujemy precyzyjnie skonstruowany mikrokosmos rodziny w obliczu straty jej centralnej postaci. To opowieść o sile więzów – świetnie wyreżyserowana, cierpliwa i wzruszająca.
Przepiękny, nastrojowy, zrealizowany w zjawiskowych irlandzkich plenerach debiut Colma Bairéada to opowieść o 12-letniej Cáit, która trafia do swoich krewnych na wsi. Dotąd zamknięta, nieco przygaszona dziewczyna zaczyna otwierać się na świat i zgłębiać tajemnice nowego domu. Nagrodzony na Berlinale Kryształowym Niedźwiedziem film w niezwykły sposób kreuje atmosferę, znakomicie operuje niedopowiedzeniem i hipnotyzuje pracą kamery. To wspaniała lekcja empatii; ciepła, przejmująca, opowieść o nieoczywistych, budujących się więzach między dzieckiem i dorosłymi, a także o czystości dzieciństwa. Prostota i poetyckość Cichej dziewczyny przywołują na myśl takie filmy jak Mała mama i Lato 1993.
Inifnity Pool Brandona Cronenberga bez wątpienia będzie wydarzeniem nowohoryzontowego Nocnego Szaleństwa. Autor głośnego Possessora zafundował swoim widzom halucynogenną jazdę bez trzymanki po autostradzie horroru i obłędu. To mroczny i nihilistyczny koszmar o ciemnej stronie człowieka, z feerią dzikich pomysłów wizualnych i fabularnych. W rolach głównych Mia Goth (Pearl, X) i Alexander Skarsgård (Wiking, Melancholia).
Inside to spektakl jednego aktora. Willem Dafoe gra tu złodzieja dzieł sztuki, który zostaje uwięziony w luksusowym nowojorskim apartamencie. Osobliwy film Vasilisa Katsoupisa to błyskotliwa wersja kina survivalowego – wysmakowana wizualnie, przewrotnie zabawna, będąca również złośliwym komentarzem do współczesnego świata sztuki.