Rozpoczyna się sezon wakacyjnych podróży – krajowych przejażdżek i zagranicznych wojaży. Chciałoby się urwać z rzeczywistości i wrócić dopiero w okolicach października. Wiele z nas nie może sobie na to pozwolić, ale w takich sytuacjach z pomocą przychodzi jedno z najlepszych biur turystycznych świata: kino.
To ono zabiera nas w nieznane rejony w towarzystwie unikalnej wrażliwości, zaś debiutujące właśnie na NH VOD Grand Tour Miguela Gomesa jest jedną z najlepszych ofert kinowego biura podróży w tym sezonie.
Ta niekonwencjonalna opowieść miłosna o uciekającym przez szereg krajów narzeczonym i podążającą za nim partnerką rozkołysze Was w wakacyjnym nastroju i na chwilę przeniesie do początków XX wieku, gdy podróżowanie oznaczało wielomiesięczne wyprawy transatlantykiem, wszystko wydawało się zupełnie nowe, a najszybszą (i najskuteczniejszą) formą komunikacji był telegram.
Jeden z najbardziej niezwykłych filmów ubiegłorocznego festiwalu w Cannes (nagroda za reżyserię). Miguel Gomes wraca do stylistyki znanej z jego najsłynniejszego filmu Tabu. Grand Tour to osobliwa opowieść o narzeczonych, rozłączonych na azjatyckich rubieżach, która urzeka błyskotliwym połączeniem poetyckiego trawelogu z kinem drogi. Portugalczyk łączy współczesność z historią, humor z melancholią, refleksję nad kolonizatorską przeszłością z fascynacją azjatyckimi kulturami. Zabiera nas w dziką odyseję od Singapuru, przez Tajlandię, Wietnam i Filipiny, po Japonię i Chiny. Znajdziemy tu elementy kina niemego czy teatru cieni, a także sztuki uliczne, operę i medytację – to naprawdę fascynująca mieszanka. Gomes żongluje konwencjami i zmienia języki, często pozostawiając zagubionych bohaterów – „obcych” – poza kadrem. Może są tylko duchami zapomnianych kochanków? Kino z duszą, pełne zachwytu nad światem.