Trudny temat? Wyślijcie tam Agnieszkę Holland. Wybitna reżyserka od lat po mistrzowsku odprawia filmowe egzorcyzmy rozprawiając się zarówno z wielkimi demonami – jak krążące nad światem widmo totalitaryzmu (Europa, Europa; W ciemności; Obywatel Jones), ale też z tymi mniejszymi, choć równie niebezpiecznymi, które zatruwają szarą codzienność (Kobieta samotna, Aktorzy prowincjonalni).
Zielona granica, jej najnowsze dzieło, to bodaj najbardziej dyskutowany film w dorobku twórczyni, bo dotyka wciąż otwartej rany i stawia trudne pytania o, nomen omen, granice człowieczeństwa. Zielona granica od dziś dostępna jest na platformie Nowe Horyzonty VOD.
To opowieść fikcyjna, ale scenariusz filmu powstał na podstawie prawdziwych wydarzeń, które dzieją się tuż obok nas – wciąż trwającego kryzysu na granicy polsko-białoruskiej. Przygotowania objęły setki godzin analizy dokumentów, wywiadów z uchodźcami, strażnikami granicznymi, mieszkańcami pogranicza, aktywistami i ekspertami. W filmie przeplatają się trzy perspektywy – uchodźców próbujących dotrzeć do Unii Europejskiej, polskich aktywistów i strażników granicznych. Agnieszka Holland unika uproszczeń, nie wpada w pułapkę stereotypów, tworząc szczery portret postaw ludzi w obliczu różnego rodzaju skrajności. I choć operuje na „żywym organizmie” – tu i teraz, jej film daleki jest od publicystyki.