Trzecie Oko zmienia w tym roku nieco kierunek patrzenia: dotychczas poświęcone głównie feministycznemu spojrzeniu, teraz próbuje rozbroić kategorię płci i pokazać jej płynność i różnorodność. O tym, co zobaczymy w filmach z Trzeciego Oka, jakie refleksje rodzą te seanse i czego możemy dowiedzieć się o tożsamościach płciowych rozmawiają krytyczka filmowa Klara Cykorz i seksuolożka i psycholożka Patrycja Wonatowska, ekspertka SexedPL.
Patrycja Wonatowska: Większość tych filmów bym wykorzystała. 20 000 gatunków pszczół [Estibaliz Urresoli Solaguren] to film o tym jak odkrywanie swojej tożsamości, w tym wypadku dziecka, dotyka całego systemu rodzinnego. Radości i złości, trudności w przyjęciu zmian w dotychczasowym obrazie świata. To wspaniała pozycja do filmoterapii rodzinnej, kiedy dziecko zaczyna zadawać sobie pytania dotyczące tożsamości, a jest otoczone zdezorientowanymi członkami rodziny i społeczności.
Ale wykorzystałabym przede wszystkim film Mutt [Vuka Lungulova-Klotza]. Po pierwsze ze względu na walory wizualne, ten film jest bardzo ładny wizualnie, świetnie się go ogląda. To historia transpłciowego chłopaka, który spotyka się ze swoją miłością z czasów, kiedy funkcjonował w zupełnie innej roli społecznej, i fantastycznie z mojej perspektywy jest pokazane, z czym to się może wiązać. Uśmiechasz się!
Ten moment w którym bohaterowie rano się budzą i pada pytanie, czy może dojść do ciąży, zaczyna się rozmowa, czy zastosować antykoncepcję po. Taki moment na styku między różnymi rolami i tożsamościami. I do tego wszystkiego pytanie jakie mam uczucie do tej osoby, co było kiedyś, co jest teraz. Potem zaś jest wątek ojca, po którym na początku się spodziewamy, że da do wiwatu, a w nim się coś topi, i mężczyzna ostatecznie pokazuje zupełnie inną emocjonalność.
Tak, zdecydowanie. To co wyciągasz, te sytuacje, że pan w aptece mówi per pan, pani w banku mówi per pani, ciągłe przypominanie, jak mocno to społeczeństwo jest osadzone w płciowym postrzeganiu ludzi, w tym klasyfikowaniu, że albo tak, albo tak. Że jeżeli idziesz po antykoncepcję po, to musisz uważać, dostajesz jakąś reprymendę, i zastanawiasz się, czy gdyby bohater wyglądał inaczej, nie dostałby innego komentarza. Życie nie składa się, jak powiedziałaś, z samych wielkich momentów, i że jak już zrobisz ten coming out, zaczniesz brać hormony itd., i że to się zadziewa i już. A tu jest pokazane, że ty też potrzebujesz trochę czasu, że to jest nieustający proces.
Z jednej strony jest dziś presja społeczna, żeby oswajać emocje, że np. zerwania są okej, że trzeba się rozstawać w przyjaźni i z godnością. Z drugiej strony ludzie nadal mają te negatywne emocje. Filmy o tym jak można się zemścić mogą być formą przeniesienia. Możemy sobie pofantazjować o oddaniu osobie, która nas skrzywdziła. Filmy z gatunków takich jak thriller pozwalają nam bać się za pośrednictwem filmu, wejść w kontakt ze swoimi emocjami, obawami, lękami.
Jeżeli chodzi o seksualność to niestety bardzo dobrze mają się stereotypy na temat seksualności Czarnych mężczyzn. Omawiamy to, mamy także zajęcia o języku. Pod tym względem faktycznie edukacja seksualna się mocno przeformułowuje, tym bardziej że tak jak mówisz, nasze społeczeństwo się bardzo zmienia, mamy coraz więcej międzykulturowych związków, małżeństw. Te wątki pojawiają się też w edukacji seksualnej starszych osób.
Jeśli chodzi o film, to trochę odnosiłam wrażenie, że on na początku utrwala te stereotypy, aby potem je odwrócić: w końcówce filmu te kobiety i ci mężczyźni zaczynają mówić o swoich doświadczeniach w kategoriach wolności. W tym filmie jest przejście od mocnych deklaracji i fantazji seksualnych, do historii które idą dalej, te kobiety opowiadają tym, że chcą być traktowane podmiotowo, że są podmiotowe. A mężczyźni o tym, że seks z trans kobietami jest wspaniały i że Czarni mężczyźni powinni to wiedzieć i o tym otwarcie mówić.
To duże pytanie. Seksualnością zajmuję się od kilkunastu lat i na gruncie polskim obserwuję bardzo dużą zmianę. W różne strony. Kiedyś tabu społeczne było dużo większe, a jednocześnie prowadzenie zajęć z edukacji seksualnej było łatwiejsze niż teraz. Te filmy obejrzałam w odwrotnej kolejności, niejako od końca. Z perspektywy zawodowej oglądałam to na takiej zasadzie, że to jest po prostu coś, do czego możemy się odwołać. Życzyłabym sobie, aby w dyskusjach i tym, jak postrzegamy różne kategorie, spoglądać częściej z perspektywy historii i tego dziedzictwa, które pozwoliło nam dojść do miejsca, w którym jesteśmy teraz. Sam język polski, który jest pod względem płci trudny, to jak dopiero uczymy się komunikować, np. w temacie niebinarności… Za dwadzieścia lat będziemy patrzeć na to zupełnie inaczej. Na pewno byłoby łatwiej, gdyby edukacja seksualna była powszechnie dostępna, mielibyśmy narzędzia, aby podchodzić do tego z takiej zniuansowanej perspektywy. Tymczasem mamy trochę ograniczone możliwości. To, co dla mnie jest istotne, to próba połączenia różnych środowisk. Te filmy to pokazują. Szczególnie jedna z bohaterek, Sandy Stone – jej historia pokazuje, jakiego nakładu energii wymaga zmiana, działania na wielu płaszczyznach, łączenie różnych społeczności.
Wywiad przygotowany w ramach współpracy z SexedPL.