Mała mama to nie tylko najczulszy film tego roku, ale także nostalgiczna podróż do czasów, kiedy świat smakował intensywniej. Od dziś małe-wielkie dzieło Céline Sciammy możecie oglądać na ekranach polskich kin, a kiedy nasycicie się już filmowymi wrażeniami, przygotowaliśmy także pyszną propozycję kulinarną. Paulina Nawrocka-Olejniczak, autorka podcastu Zabawy Jedzeniem, stworzyła dla Was przepis na domowe naleśniki – zainspirowany Małą mamą (przepis znajdziecie poniżej).
Czy potrafilibyśmy zaprzyjaźnić się ze swoim rodzicem, gdyby nasze wspólne drogi przecięły się w czasie, kiedy oboje byliśmy dziećmi?
Taka sytuacja przytrafia się ośmioletniej Nelly, która spotyka rówieśniczkę łudząco podobną do swojej matki. To niecodzienne wydarzenie staje się punktem wyjścia do opowieści o przyjaźni, potrafiącej przekroczyć pokoleniowe bariery i zarazem błyskotliwego studium potęgi dziecięcej wyobraźni. Céline Sciamma, autorka nagrodzonego w Cannes Portretu kobiety w ogniu, w swoim najnowszym filmie porusza motyw przepracowywania żałoby (bohaterów poznajemy w momencie odejścia nestorki rodziny), jednak na pierwszy plan wydobywa niezwykłą czułość rodzinnych relacji i celebruje ciekawość świata, którą zaraża nas młodziutka Nelly.
Mała mama to historia z ducha baśniowa, pełna dyskretnego ciepła, i zarazem list miłosny do tego momentu w naszym życiu, kiedy rzeczywistość poznawaliśmy przede wszystkim sercem. Choć wydarzenia rozgrywają się we Francji, wiele i wielu z nas odnajdzie tu odbicie swoich wspomnień z czasów dzieciństwa: ulubione zabawy, gry, zapachy i smaki.
Mała mama to nie tylko uczta dla oczu: po seansie filmu Céline Sciammy na pewno nabierzecie apetytu na domowe naleśniki. Paulina Nawrocka-Olejniczak, nasza ulubiona reporterka wśród kucharek (i ulubiona kucharka wśród reporterek) przygotowała więc specjalny przepis na danie, dzięki któremu znów poczujecie ulubione smaki dzieciństwa, a w trakcie przygotowywania naleśników będziecie bawić się co najmniej tak dobrze jak filmowa Nelly. Naleśniki zalecamy smażyć w towarzystwie najlepszej przyjaciółki.
Naleśniki mojego dzieciństwa nie były super cienkimi crêpes, które szturmem zdobyły naleśnikarnie w ostatnich latach. Były mniej eleganckie, trochę grubsze, a w środku skrywały najpyszniejszy twarożek świata, który na głowę bił gotowe serki homogenizowane. Sekret mamy (i babci) stanowiło dodawane do sera surowe żółtko – którego chyba w latach 80. nikt nie bał się tak jak obecnie. Kupcie dobre jajka, sparzcie je i zróbcie sobie do naleśników twarożek na sentymentalną modłę.
Na patelni, na niewielkim ogniu, rozpuszczamy trzy łyżki masła. Odstawiamy na chwilę do wystudzenia. Mąkę wsypujemy do miski, dodajemy jajka, sól, cukier, mleko i wodę. Mieszamy ciasto (najlepiej trzepaczką), tak by pozbyć się grudek. Dodajemy do masy stopione wcześniej masło. Patelni po maśle nie myjemy – taka natłuszczona idealnie nada się do smażenia. Ciasto chowamy do lodówki na minimum 10 minut (można nawet na całą noc). Na rozgrzanej patelni smażymy naleśniki.
Do twarogu dodajemy żółtko, cukier puder i śmietankę, ucieramy minutę widelcem (albo 15 sekund mikserem) aż powstanie puszysta masa. Jeśli nie chcemy korzystać z surowego żółtka to zastępujemy je 3 dodatkowymi łyżkami śmietanki.
Nakładamy porcję sera na naleśnika i zwijamy – jak u mamy – u mnie w tak zwaną chusteczkę, ale i rulon sprawdzi się wyśmienicie. Można dodatkowo posypać cukrem pudrem i dodać świeże owoce. Szczególnie w sezonie letnim!
Paulina Nawrocka-Olejniczak – autorka podcastu Zabawy Jedzeniem, czyli audio-felietonów i wywiadów o kuchni, kulinariach, ludziach, historii i kulturze. Nagrodzona tytułem Twórcy Roku 2021 w kategorii Podcast. Autorka ebooka poświęconego polskim kluskom i absolwentka Food Studies na Uniwersytecie SWPS. Reporterka radiowa – na co dzień pracuje w Radiu TOK FM, żona, matka dwóch córek, informatyczka i domowa kucharka.
www.zabawyjedzeniem.pl
IG: @zabawyjedzeniem