English

Kino radykalnie feministyczne [rozmowa z Ewą Szabłowską]

Mateusz Demski
3/08/17
Ewa Szabłowska, fot. Laura Ociepa
We really need you tonight. „Pięć diabłów” od dziś w kinach!

W sekcji Good Girl Gone Bad postanowiłam posłużyć się kluczem kina radykalnie feministycznego. Ukazałam artystki wyzwolone, emocjonalne, ekshibicjonistyczne, które nie boją się nazywać rzeczy po imieniu i które biorą się za bary z męskim światem - mówi Ewa Szabłowska, kuratorka sekcji Nowe Kino Izraela, Filmów o Sztuce i sekcji Trzecie Oko: Good Girl Gone Bad.

Mateusz Demski: Przyszłość jest kobietą?

Ewa Szabłowska: Mam nadzieję, że kobieta jest przyszłością kina.

OFF Camera, Transatlantyk, teraz Nowe Horyzonty i sekcja Good Girl Gone Bad. W tym roku kobiety rzeczywiście otrzymały wsparcie od polskich festiwali.

Najwyraźniej symbiotyczne myślenie polskich programmerów jest naturalną reakcją na to, co dzieje się w Polsce. W czasach, kiedy kobiety wychodzą na ulice, aby walczyć o swoją godność, trudno byłoby się do tego nie odnieść. Good Girl Gone Bad to sekcja, która ukazuje kobiety przeciwstawiające się patriarchatowi. Dziewczyny radykalnie niepoprawne, takie, które zeszły na "złą drogę", ale nie zamierzają z niej wracać. Ich stan ducha doskonale oddają choćby portrety matek z "Suki" Marianny Palki i "Ewolucji" Lucile Hadzihalilovic czy histeryczne nastolatki, anorektyczki i narkomanki z "Przetrąconych" Helene Hegemann i "Mięsa" Julii Ducournau.

A zatem - cytuję - to kino feministyczne w wersji bojowej.

W sekcji Good Girl Gone Bad postanowiłam posłużyć się kluczem kina radykalniefeministycznego, aby ukazać artystki wyzwolone, emocjonalne, ekshibicjonistyczne, które nie boją się nazywać rzeczy po imieniu i które biorą się za bary z męskim światem. Feminizm to ruch, który jest bardzo zróżnicowany, w którym każda kobieta może odnaleźć swoją ścieżkę. Sekcja Good Girl Gone Bad wywodzi się jednak z jego radykalnego odłamu. Jest bliska ekspresji, która wcześniej wydała Guerrilla Girls, Riot Grrrls, Pussy Riot czy Marsz Szmat. To kino zrodzone z kobiecego gniewu, które wyraża się w niezgodzie na patriarchalny porządek.

Nie tylko z kobiecego gniewu. Do pań dołączył Bruce LaBruce.

To dość przewrotny głos w sekcji, która składa się wyłącznie z filmów nakręconych przez kobiety. Choć Bruce LaBruce jest uznany za ojca queercore'u i od dwudziestu lat walczy z patriarchalną heteronormą, to doskonale wpisuje się w założenia feministycznych postulatów. Jego "Misandrystki" opowiadają o terrorystycznej armii wyzwolenia kobiet - twierdzy lesbijskiego separatyzmu. To kino ironiczne, z jednej strony łączące marksistowską retorykę z pornografią, ironiczny humor z tradycjami kina klasy B, a z drugiej - będące wyraźną polityczną deklaracją.

Polityczne deklaracje odnajdziemy również w sekcji Nowe Kino Izraela. Jak wygląda sytuacja kobiet w izraelskim kinie? 

Izrael jest bardzo ciekawym przypadkiem, ponieważ tamtejsze społeczeństwo jest niezwykle zróżnicowane. Część kobiet jest zupełnie wyemancypowana i żyje w liberalnych miastach, takich jak Tel Awiw czy Hajfa, niektóre zaś tworzą społeczności bardzo religijne, zamknięte. Wśród tych pierwszych są reżyserki takie jak Hagar Ben Asher czy Hadas Ben Aroya. W swoich filmach "Włamywaczka" i "Ludzie, którzy nie są mną" pokazują dziewczyny, które równie dobrze mogłyby dołączyć do bohaterek Good Girls Gone Bad. W ten nurt wpisuje się również niezwykły film Maysaloun Hamoud "Pomiędzy", portretujący millenialne Palestynki - roznegliżowane, imprezujące i wyzwolone. Co ciekawe, wśród palestyńskiej konserwy film ten wywołał szok i obrazę do tego stopnia, że pierwszy raz od 1948 roku w Palestynie została wydana fatwa.

Ale to jedna strona medalu. Mówiłaś też o społecznościach skostniałych, anachronicznych, podlegających radykalnym zasadom. Czy znajdziemy w nich jeszcze miejsce na kino?

Kolejnym wielkim odkryciem naszej sekcji, o którym opowie krytyczka filmowa Marlyn Venig, jest "kino chasydek" - praktyki filmowe kobiet ze środowisk ultrareligijnych, gdzie posiadanie telewizora w domu jest zabronione. Ale to fascynujące zjawisko społeczne jest zarazem oddolnym ruchem, aktywizującym kobiety. Kręcone i produkowane przez kobiety filmy adresowane są do ortodoksyjnej, złożonej z kobiet widowni. Mężczyźni ze względów religijnych nie mogą w tych filmach grać, pracować w ekipach ani nawet oglądać ich razem z kobietami. Takich filmów powstaje około ośmiu rocznie i nie wychodzą one poza ultrareligijne społeczności w Izraelu i diasporze. W sekcji Nowe Kino Izraela pokażemy jeden z filmów tego nurtu.

Czy podobne odkrycia niosą ze sobą filmy o sztuce? To kolejna sekcja, którą prowadzisz.

W tym roku Filmy o Sztuce koncentrują się na pokazaniu osobliwych i niecodziennych zainteresowań artystycznych, które można określić mianem działań postartystycznych. Bohaterowie, a zarazem twórcy naszych filmów to artyści, którzy balansują na pograniczu twardej rzeczywistości i ekstrawaganckiej fikcji. Ich pasje - choć mogą się wydawać kuriozalne, a entuzjastów wyprowadzić daleko poza społeczny i artystyczny mainstream - są wizjonerstwem rozszczelniającym system potencjałem swojej wyobraźni. Filmowe przygody artystów przyjmują zatem rozmaite formy: począwszy od wizyty w śpiącym ciele ("somnilokwie"), przez szukanie ekstazy i oświecenia w zjawisku rotacji ("Wir"), aż po manifest z pogranicza filozofii, ekonomii i polityki.

Na czym ten manifest polega?

Podam ci przykład. Belgijska reżyserka Martine Doyen, w "CHOMIKach",filmie-performansie, bada w bardzo nieortodoksyjny sposób popularne obecnie pojęcia traumy i zespołu stresu pourazowego. Organizuje uliczny happening w formie średniowiecznej "epidemii tańca". Doyen bierze na warsztat historyczne zjawisko, jakim były plagi tańca - niewyjaśnione do dziś sytuacje, kiedy całe wsie i miasta wpadały w trwające po kilka dni lub tygodni taneczne transy. Były czymś w rodzaju zbiorowej hipnozy, rezultatem stresu, głodu, wojen i traumy. Doyen w swoim eksperymencie próbuje wywołać taką zbiorową hipnozę po terrorystycznym zamachu na Muzeum Żydowskie w Brukseli. Odwraca powiedzenie, że "terroryzm jest teatrem", i pokazuje, że "teatr może być terroryzmem" czy, mówiąc inaczej, formą walki. Sztuka staje się zatem jej bronią, orężem.

Wygląda to bardziej na manifest polityczny aniżeli artystyczny.

Wynika to z tego, że sztuka już od pewnego czasu funkcjonuje poza galeriami, a zainteresowania jej twórców sprowadzają się - jak zresztą sam zauważyłeś - do egzystencji we współczesnym świecie. Estetyczne obsesje artystów stały się zatem pewnego rodzaju strategią życiową, wentylem wyobraźni, który pozwala w zupełnie niezależny sposób postrzegać rzeczywistość. Ich filmy otwierają umysł i zwracają uwagę na kwestie znane, ale zarazem często odbierane powierzchownie. Tym samym, w przeciwieństwie do innych sekcji, które często wpływają na emocje widza, mamy tutaj do czynienia z przygodami czysto intelektualnymi - łamigłówkami stającymi w poprzek systemu wiedzy, który kiedyś nam wpojono.

Na przykład?

Dosłowną łamigłówką jest film "Gdzie jest Rocky II". Film opowiada o poszukiwaniach zaginionego w latach siedemdziesiątych dzieła sztuki Eda Ruschy - sztucznego kamienia, nazwanego Rocky II na cześć Sylvestra Stallone'a. Pierre Bismuth - znany polskiej widowni jako współscenarzysta "Zakochanego bez pamięci" - szukał tej zaginionej pracy przez lata na własną rękę. Kiedy tradycyjne metody, używane przez historyków sztuki, zawiodły, postanowił wynająć prywatnego detektywa. Ten dość niecodzienny tandem, będący kolaboracją artysty i śledczego, który dotychczas zajmował się sprawami z dziedziny prawa karnego, bardzo poszerza warsztat, jakim posługujemy się w badaniach nad losami zaginionych dzieł sztuki.

Pytanie, czy nadal jest to przestrzeń sztuki?

To bardzo zasadne, lecz trudne pytanie. W dzisiejszych czasach sztuka może być dosłownie wszystkim. Ale przy całej tej niejasności jedno pozostaje pewne: postartystyczne podróże, niezależnie czy nazwiemy je sztuką, czy też nie, są po prostu niezwykle inspirujące.

Rozmawiał: Mateusz Demski


Mateusz Demski

Urodzony w 1993 roku. Publikuje między innymi w "Czasie Kultury”, "Dzienniku Zachodnim”, "Popmodernie", "artPapierze" i "Reflektorze”. W wolnych chwilach poszerza kolekcję gadżetów z "Gwiezdnych Wojen”.


czytaj także
Dystrybucja „Zmysłowe i porywające”: krytycy chwalą „Pięć diabłów” 7/12/22
News Sprezentuj festiwal pod choinkę. Świąteczny voucher na 23. Nowe Horyzonty 8/12/22
Nowe Horyzonty VOD 268 powodów do radości. Świąteczna promocja Nowych Horyzontów VOD 13/12/22
Dystrybucja Kalendarz premier Stowarzyszenia Nowe Horyzonty na 2023 rok 15/12/22

Newsletter

OK