Opętanie wzięło się z życia – impulsem do zrealizowania tego filmu był dla Andrzeja Żuławskiego rozpad jego związku z Małgorzatą Braunek.
Zamiast prostolinijnej autobiografii dostajemy jednak niejednoznaczną, fantastyczną metaforę. Oto w scenerii podzielonego Berlina rozgrywa się małżeński horror. Mąż wraca do domu z wyjazdu służbowego, aby odkryć, że żona go zdradza, i to z dwoma kochankami. Na domiar złego jeden z nich nie jest człowiekiem, lecz potworem rodem z obrazów Hansa Rudolfa Gigera. W obskurnym mieszkaniu kobieta spółkuje z oślizgłą istotą, która reprezentuje dojrzewające w niej od pewnego czasu szaleństwo. Stopniowo film staje się coraz bardziej dziwaczny, przerysowany, histrioniczny, na pierwszy plan wysuwają się groza i groteska. To ze wszech miar bezkompromisowe dzieło stanowi ważny punkt odniesienia dla niektórych spośród czołowych wizjonerów współczesnego kina – inspiracji nim można doszukać się zarówno w Climaxie Gaspara Noé, jak i Kształcie wody Guillermo del Toro.
Piotr Mirski