W lepszym świecie tytułowa bohaterka, aktorka Vera Gemma, mogłaby podbić festiwal w San Remo w duecie z Richiem Bravo z pamiętnego Rimini Seidla. W rzeczywistości nie może jednak liczyć na równie ekscytujące doznania. Jej codzienność ogranicza się do uczestnictwa w poniżających castingach, snucia się po rautach i podejmowania skazanych na klęskę prób wydostania się z cienia ojca – gwiazdora spaghetti westernów. Niespełniona kobieta dostrzega szansę na zmianę swojego życia, gdy los nieoczekiwanie stawia na jej drodze rodzinę proletariuszy z rzymskiej dzielnicy San Basilio. Bohaterka, ubrana w kiczowate futerko i nieodłączny kowbojski kapelusz, wkracza w świat nowych znajomych z poczuciem misji godnym siedmiu wspaniałych pragnących ochronić wioskę przed bandytami. Jakie konsekwencje dla ekranowej rzeczywistości wywoła okazana przez Verę pozornie szlachetna chęć pomocy „słabszym”? Świetnie przyjęty w Wenecji, balansujący na granicy fikcji i dokumentu film Tizzy Covi i Rainera Frimmela (Światło dnia, 13. NH) zaskakuje wieloznacznością. Vera jednakowo dobrze sprawdza się zarówno jako ostra satyra na środowisko filmowe, jak i przejmująca opowieść o samotności i desperacji.