Todd Solondz obnaża konwencje, jakim podlega kino, zwłaszcza kino amerykańskie. Próbuje wywrócić filmowe schematy na lewą stronę. Nie ma u niego jednoznacznych ocen moralnych, nie ma prostych do opisania postaci, nie ma też „czystych” fabuł, które w odpowiednim momencie zgrabnie się podsumowują. To twórca, który jest absolutnym relatywistą, i rozumie, że w życiu każdy ma swoje motywacje, zatem definitywna ocena zachowania drugiego człowieka nie ma sensu, bo zawsze brak nam będzie wszystkich danych.
W Palindromach widać to doskonale. Solondz nakręcił film o drażliwym temacie, którego analizy odwołują się zwykle do argumentów z dziedziny moralności i prawa. W streszczeniu filmu pojawiłyby się takie słowa-klucze, jak: seks z nieletnimi, aborcja, samobójstwo, morderstwo, molestowanie. Ale reżyser pozbawia nas moralnej siatki odniesienia i utrudnia ocenę. Za każdym razem, kiedy dochodzimy do jakichś wniosków na temat oglądanych postaci, pokazuje nam ich inną twarz, zmusza do weryfikacji osądu i uświadamia, jak schematycznie myślimy.
Sporo miejsca poświęcono po filmie dyskusji nad osobliwym formalnym zabiegiem reżysera: nastoletnią bohaterkę gra tutaj ósemka różnych aktorów (w tym dorośli i jeden chłopiec). Solondz osiągnął w ten sposób rzecz wyjątkową – oderwał sytuację swojej bohaterki od jej wieku, płci, wyglądu i klasy społecznej. Zmuszając do zastanowienia nad konkretnym problemem, zdołał go przedstawić w sposób wyabstrahowany. Nie planuj nic na godzinę po seansie. Palindromy prowokują do dyskusji.
Michał Chaciński
Urodzony w 1959 roku w New Jersey w żydowskiej rodzinie. Chciał zostać rabinem, ale gdy podjął pracę gońca w Gildii Scenarzystów Amerykańskich, postanowił pisać scenariusze. Po kłopotach, jakie miał z producentami swojego pełnometrażowego debiutu, Fear, Anxiety & Depression (1989), postanowił rzucić reżyserię, ale po kilku latach nakręcił Witajcie w domu lalek (1995). Film trafił na moment ogromnego zainteresowania kinem niezależnym, zdobył główną nagrodę na festiwalu w Sundance, zebrał świetne recenzje i był sukcesem kasowym. Kolejny obraz, Happiness (1998), potwierdził talent Solondza (nagroda krytyków w Cannes). Każdy jego film wywołuje dyskusje m.in. z powodu kontrowersyjnych tematów, jakie porusza. Jego podejście do filmowych postaci, których nie ocenia i nie ułatwia ich oceny widzowi, nazywane bywa „talmudycznym”. Sam Solondz uważa się za ateistę.
1989 Fear, Anxiety & Depression
1995 Witajcie w domu lalek / Welcome to the Dollhouse
1998 Happiness
2004 Palindromy / Palindromes
2009 Życie z wojną w tle / Life During Wartime