Reżyser Gomory, tak samo z resztą jak autor literackiego pierwowzoru, usłyszał od mafii, że czeka na niego wyrok śmierci. Jeśli tak się stało, to raczej nie dlatego, że Garrone zdradził jakieś tajemnice, a raczej z powodu nadszarpnięcia budowanego przez lata wizerunku cosa nostry. Copolla, Scorsese, De Palma upoetyzowali mafiosów na bohaterów masowej wyobraźni. Tymczasem Matteo Garrone pokazuje nie tylko ofiary mafii, ale też ofiary jej wizerunku. Dawni kontestatorzy, którzy w wielu wypadkach garnitury zamienili na dresy, zamiast walczyć z systemem, chętnie się mu zaprzedają, zanurzają się po uszy w radioaktywnych śmieciach i zajmują się podrabianiem ciuszków. W nowoczesnej mafijnej korporacji nie ma śladu po ukochanej przez filmowców kategorii "szacunku" - jest tylko poszukiwanie zysku i pogarda dla człowieka.
Darek Arest