Pielęgniarka, mechanik, dekarz, kierownik sklepu - wszyscy oni siadają w pierwszej scenie na krześle i po polsku pytają angielską agentkę o możliwość pracy na Wyspach. Ale to początek zwodniczy; wbrew spłaszczającemu polskiemu tytułowi Loachowi wcale nie chodzi o obraz masowej emigracji z Polski. To film o tęsknocie za wolnością w świecie, w którym wolność pozostaje głównie hasłem. Główną bohaterką jest energiczna Angielka Angie - wspomniana agentka, która w gruncie rzeczy jest podobna do Polaków. Ona też bywa zwalniana z dnia na dzień, ciągle zmienia firmy, użera się o wypłaty. W końcu zbuntuje się i założy z przyjaciółką Rose własną agencję pośrednictwa pracy. (…)
Polak potrzebny od zaraz nie puszy się, nie mizdrzy do widza, nie prowadzi do łatwej tezy (zdjęcia są tu celowo niedopieszczone, czasem niedoświetlone, bez wyrazistych kolorów). Loach nie bawi się w publicystykę, jak często się o nim myśli, ale próbuje uchwycić kawałek rzeczywistości w biegu, w niewygładzonym pędzie, bez jasnego celu.
Paweł T. Felis, Gazeta Wyborcza