[Ubiegłoroczna] Złota Palma w Cannes, i to najzupełniej zasłużona: mocne, chwilami bolesne wręcz uderzenie. Rumuński reżyser bardzo umiejętnie łączy w nim estetykę dokumentu (długie, zwykle równe scenom ujęcia, statyczna jak w Wielkim Bracie kamera, jak z życia wzięte dialogi) z napięciem, którego nie powstydziłby się rasowy thriller.
Akcja rozgrywa się u schyłku komunizmu w Rumunii, bodaj jedynym kraju dawnego bloku, gdzie aborcja była nielegalna. (…) Kobieta, która próbowała go złamać (…), narażała się nie tylko na wyrok, ale przede wszystkim na serię trudnych do zniesienia upokorzeń (…). Taki los spotyka bohaterki filmu Mungiu, dwie przyjaciółki, studentki politechniki mieszkające w jednym pokoju w bukareszteńskim akademiku - Otilię i Gabitę. Gabita jest w ciąży, chce ją usunąć, ale sytuacja przytłacza ją i niemal paraliżuje.
Paweł Mossakowski, Gazeta Wyborcza