Do Potosi - andyjskiego miasta położonego najwyżej na świecie - po 30 latach przyjeżdżają Ron i Jacqueline, którzy byli tu, gdy mieli po 20 lat. Teraz zabierają ze sobą trzy córki: Noemi, Noę i Yael. Wspólna wyprawa staje się dla nich doświadczeniem, na którym na nowo budują swoje rodzinne relacje. Dorosłe dziewczyny pomagają ojcu w kręceniu filmu, choć dla nich samo Potosi nie jest ważnym miejscem. Uważają, że rodzice, a szczególnie ojciec, nadają mu zbyt duże znaczenie. - Nie powinieneś szukać w Potosi, ale w sobie - mówi w pewnym momencie jedna z córek. (…)
Potosi nie jest dokumentem o pracy górników, politycznym manifestem przeciw nędzy w Boliwii i kapitalistycznemu porządkowi świata, a już na pewno nie jest etnograficzno-egzotyczną opowieścią w stylu National Geographic. Dziennik podróży przez Andy to kameralna fabuła o porządkowaniu przeszłości, o odbudowywaniu rodziny. Warto ją zobaczyć, nie tylko ze względu na bezpretensjonalne zdjęcia - portrety twarzy, detale architektury, widoki gór - ale po to, by samemu zastanowić się nad przemijaniem. Cztery godziny mijają niepostrzeżenie.
Agnieszka Kołodyńska, Rafał Zieliński, Gazeta Wyborcza