Film składa się z trzech równoległych, luźno przeplatających się historii: Batya, kelnerka z obsługującej wesela firmy cateringowej, pogrążona w życiowym letargu po rozstaniu z chłopakiem, spotyka na plaży pięcioletnią, niemą dziewczynkę i postanawia się nią zająć. Para nowożeńców zmuszona zostaje do rezygnacji z wyjazdu na Karaiby i spędza swój miodowy miesiąc w hałaśliwym hotelu w Tel Awiwie. Tęskniąca za pozostawionym w domu synkiem pielęgniarka z Filipin opiekuje się opryskliwą starszą panią, matką egocentrycznej aktorki... (…)
Meduzy chętnie są zaliczane do kina tzw. realizmu magicznego (ożywające fotografie, dziewczynka będąca raczej wytworem wyobraźni Batyi niż realnym bytem itd.). Ja wolę określenie "poetycki" - i jest to poezja dobrej próby, nienachalna, osadzona w zwyczajności.
Paweł Mossakowski, Gazeta Wyborcza