Filmy, które nie tylko wyciągają z chaosu rzeczywistości sens i składają obietnicę lepszego jutra. Mają również siłę egzorcyzmowania przeszłości. Tegoroczny konkurs jest wyjątkowo duchologiczny.
Kino, niematerialne, lecz zakorzenione w rzeczywistości, jak żadna inna dziedzina sztuki, ma w sobie moc tworzenia iluzji. Kreowania światów łudząco podobnych do naszego, a jednak odmiennych, bo plastycznie poddających się naszym zbiorowym pragnieniom i marzeniom. Filmy nie tylko wyciągają z chaosu rzeczywistości sens i składają obietnicę lepszego jutra. Mają również siłę egzorcyzmowania przeszłości.
Pokazywane w ciemności obrazy filmowe ze swojej natury mają rys spirytystyczny. Podczas każdej projekcji na ekranie wywoływane są duchy przeszłości: kształty i sytuacje, które już przeminęły. Kiedy je oglądamy są już zjawami. Ich dwuznaczny status, możliwość bycia tu i zarazem gdzie indziej, jest istotą kina. Jednak tegoroczny Międzynarodowy Konkurs Nowe Horyzonty jest wyjątkowo duchologiczny. W dwunastu konkursowych filmach ścianka oddzielająca świat fizyczny i duchowy, rzeczywistość materialną od niematerialnej, jest wyjątkowo cieniutka i nieszczelna. W konkursowych filmach przeszłość nakłada się na teraźniejszość niczym filtr, który może nie zmienia kształtu rzeczy, ale wyraźnie modyfikuje ich percepcję. A my wyruszamy w poszukiwaniu utraconych światów, osób i przedmiotów. Z otwartymi oczami śnimy nowe wersje świata, zanurzając w historiach, zepchniętych w mrok indywidualnej i zbiorowej pamięci.
W liminalnych przestrzeniach krainy umarłych Arkadii, ulokowanej w pozbawionym turystów kurorcie, żywi spotykają duchy, a Yorgos Zois kreśli osobliwą wizję życia pozagrobowego, gdzie miłość jest silniejsza niż śmierć – pozwala spotkać się żywym i duchom, zaświatom i realności, wspomnieniom i teraźniejszości. W Duszyczce kamera Deimantasa Narkevičiusa dryfuje przez zasnute mgłami łąki, soczystą zieleń lasów, gdzie natyka się na wiedźmy, jadowite węże i czarodziejskie kamienie. A technologia 3D w rękach litewskiego artysty ma działanie magiczne: zmienia optykę, proporcje ludzi i przedmiotów, relacje przestrzenne i metafizyczne.
Wywoływanie duchów nie zawsze jest spirytystyczną fantazją o eskapizmie, wyjściem awaryjnym z rzeczywistości zbyt trudnej do zniesienia i zrozumienia narzędziami racjonalnego poznania. Może być działaniem politycznym: nadawaniem widzialności wydarzeniom, osobom czy całym społecznościom. Wydobywaniem z cienia tych, którzy pozostali na marginesach głównego nurtu narracji o świecie: kolonizowanych, wykluczonych, bezimiennych. W Pepe narratorem jest głos zmarłego hipopotama, prowadzący z zaświatów do Afryki, a następnie do prywatnego zoo Pablo Escobara. Dygresyjny, polifoniczny film Nelsona Carla De Los Santosa Ariasa rozsadza narracyjne ramy i jest aktem oporu. Pośmiertny monolog „kokainowej bestii” jest głosem nie tyle ezoterycznym, co dekolonizującym. Podobnie jak Słodki sen, postkolonialna, rozgorączkowana opowieść Eny Sendijarević – lepka od potu i przemocy – jest rozliczeniem krzywd i wyrównaniem emocjonalnych rachunków. Na plantacji trzciny cukrowej rozgrywa się bezlitosna walka o spadek, której refleksy odbijają się w dekadenckich wnętrzach i luksusowych, lecz gnijących od wilgoci przedmiotach.
Poprzez przedmioty komunikuje się bohaterka filmu Skarby Luny Carmoon – gromadzone rzeczy są jej językiem miłości (i jej deficytów). Wyrażają tęsknotę i pragnienie bliskości, dają poczucie bezpieczeństwa, które raz utracone w dzieciństwie potrafi skrzywić tor dorosłego życia. Czy wspomnienia to emocjonalne skarby czy śmieci? Baśń, która zamienia się w horror toksycznych relacji między córką a matką. Intensywne do bólu więzi łączą siostry w September rozkazuje, debiucie reżyserskim Ariane Labed. Splecione mentalnie i emocjonalnie, komunikujące się ze sobą za pomocą nie tylko słów, ale i rozmaitych mruknięć oraz gwizdów, żyją we własnym świecie, zamkniętym ekosystemie, umiejscowionym pomiędzy światem rzeczywistym a śnionym. Archeologią pamięci zajmuje się Christina Friedrich w ZONIE. Niemiecka autorka wywołuje duchy i egzorcyzmuje niemiecką historię, ale bada też obecność opresyjnych struktur w sposobie, w jaki dziś funkcjonują rodzina, szkoła czy całe społeczeństwo. Tworzy zarazem liryczny i radykalny portret dojrzewania młodej kobiety w inicjacyjnej wędrówce w poszukiwaniu własnej tożsamości. W Ivo Eva Trobisch eksploruje szarą strefę życia: świat osób terminalnie chorych, ich bliskich i opiekunów. W tej strefie nic nie jest jednoznaczne: ani granica pomiędzy dbaniem o komfort a przedłużaniem cierpienia, ani intencje bohaterki uwikłanej w romans z mężem pacjentki.
W surrealistycznej Wspólnej mowie Matthew Rankin łączy kulturę perską i kanadyjską w śmiałej wizji, w której języki, czasy i kultury przeplatają się, a w oparach absurdu rozmywa się i tożsamość, i przestrzeń. Pomiędzy dwoma życiami, obecnym i przeszłym, które skończyło się wraz z emigracją do nowego kraju, rozpostarty jest debiut Constance Tsang. W Blue Sun Palace, zawieszeni w poczuciu tymczasowości i tęsknoty ludzie żyją równocześnie w czasie teraźniejszym i przeszłym. Samotność i poczucie wykorzenienia jest również doświadczeniem, które eksploruje Nele Wohlatz w Śpiąc z otwartymi oczami. To opowieść o braku przynależności w świecie, w którym coraz większe grupy ludzi żyją w społecznym i politycznym limbo: bez korzeni, praw, papierów i miejsca, które można nazwać domem.
O zupełnie innym momencie przejścia – tym najkrótszym, trwającym zaledwie jedne wakacje – opowiada Gábor Reisz w filmie Wytłumaczenie wszystkiego. Czas między ostatecznym końcem dzieciństwa, którego symbolem jest matura, zwana przecież egzaminem dojrzałości, a początkiem dorosłego życia jest niebezpiecznie złudny w swojej nieznośnej lekkości bytu. Wystarczy chwila nieuwagi, moment paniki, przypadek, by ześlizgnąć się w konformizm i popłynąć na oportunistycznej fali. Węgierski reżyser chwyta ten wrażliwy moment w życiu, splatając losy jednostek w społeczny węzeł. Paląco aktualne kino moralnego niepokoju naszych czasów działa jak alarm budzący z letargu obojętność.
Ewa Szabłowska i Marcin Pieńkowski, kuratorzy
Laureata Grand Prix wyłoni jury w składzie: Rodrigo Moreno (laureat Grand Prix za Delikwentów na 23. NH), Anthony Lapia (zdobywca wyróżnienia za After na 23. NH), Jan P. Matuszyński (reżyser Minghuna), Kasia Smutniak (znakomita aktorka, znana m.in. z filmu Oni Paolo Sorrentino czy Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie Paolo Genovese, reżyserka Muru) oraz Ann Oren (autorka Piaffe).
Swojego faworyta wskażą też osoby uczestniczące w festiwalu – w ramach głosowania publiczności. Zapraszamy do udziału! W sali kinowej przed dwoma pierwszymi pokazami każdego filmu konkursowego będzie wyświetlana plansza z kodem QR. Po zeskanowaniu kodu zostanie się przekierowanym na stronę umożliwiającą oddanie głosu. Film można ocenić w skali 1 - 6 (najwyższa nota: 6, najniższa nota: 1). Z jednego urządzenia można oddać jeden głos. Link będzie aktywny 60 minut po rozpoczęciu seansu oraz do 30 minut po zakończeniu. W plebiscycie zwycięży i zostanie nagrodzony ten film, który uzyska najwyższą średnią ocen. W konkursie wezmą udział filmy, na które oddano min. 15 głosów. Ogłoszenie wyników konkursu nastąpi podczas uroczystej Gali Wręczenia Nagród.