Eksperymentalne slow cinema, hybrydowe dokumenty, łamiące konwencje fabuły i filmowe eseje – kuratorzy sekcji Lost Lost Lost, Agnieszka Szeffel, Mariusz Mikliński i Mariusz Wojas, prezentują filmy z ubiegłych lat zagubione w festiwalowym obiegu.
Rezydujący w Kalifornijskim Instytucie Sztuki (CalArts) James Benning zachęca swoich studentów reprezentujących różne dziedziny, nie tylko reżyserów, by nie robili kolejnego „dobrego filmu”. Ich zadaniem jest znalezienie nowych słów, które – dodane jedno do drugiego w trudne do przewidzenia zdania – mogłyby odmienić język filmowy. Benning musi być optymistą, inaczej nie podejmowałby się tej mentorskiej misji. Z kolei Tsai Ming-liang wierzy w to, że kino i związane z nim praktyki odbiorcze są możliwe już tylko tam, gdzie w ciemności sali kinowej jesteśmy „obecni”. Filmy obu autorów będziemy oglądać na dużym ekranie we Wrocławiu.
Mistrzowie nadają ton, pokazując, że zarówno awangardowa twórczość filmowa, jak i pełne w niej uczestnictwo stają się dzisiaj formą luksusu. Stawiamy obok nich archiwistów, ekologów, poetów, muzyków, historyków, czytelników i członków rodziny – każdy z twórców, których filmy prezentujemy w sekcji Lost Lost Lost, przyjmuje inną perspektywę. Ale łączą ich wspomniane poszukiwania. Wchodząc na drogę eksperymentu, stają się bezkompromisowi i radykalni. Efekt ich talentu i pracy nad zmianą zasługuje na naszą obecność.
Agnieszka Szeffel, Mariusz Mikliński, Mariusz Wojas, kuratorzy
Lost Lost Lost niezmiennie od lat pozostaje najbardziej radykalną przestrzenią Nowych Horyzontów – festiwalu, który z definicji ma za zadanie wykraczać daleko poza zastane normy wizualności oraz obowiązujący kanon reprezentacji, zachęcając nas tym samym do sięgania tam, gdzie wzrok zazwyczaj nie sięga.
(Andrzej Marzec, „Czas Kultury”)
O sekcji mówi się, że jest najbardziej radykalna, i trudno się z tym nie zgodzić. Seanse Lost Lost Lost to konstrukcje różnorodnych barw i dźwięków, za każdym razem w poprzek przyzwyczajeniom (zarówno w kinie mainstreamowym, jak i tym alternatywnym), lub wręcz filmowe escape roomy: nieprzewidywalne, zadziorne, o strukturze zaawansowanej łamigłówki. Jej rozwikłanie może jednak przynieść poznawczą satysfakcję – dlatego nic dziwnego, że w ciągu ostatnich lat sekcja zgromadziła zaangażowaną grupę fanów.
Określenie Lost Lost Lost mianem „kina obrzeży” sprawdza się także w dość dosłownym, bo topograficznym sensie: może to siła poznawczego przyzwyczajenia, a może odległe od siebie tematy poszczególnych tytułów każą szukać między nimi nieoczywistych punktów przecięcia. Intuicja podpowiada mi jednak, że należy zachować się zupełnie odwrotnie i przyjąć, że autorskie ścieżki nigdy się nie przetną, bo właśnie takie jest tu założenie: selekcja jako kompozycja nieprzystających punktów, a nie harmonia równoległych linii. Daję się zatem ponieść owemu zagubieniu.
Joanna Najbor: Tracenie krajobrazu (Czasopismo Ekrany)
Więcej informacji o programie sekcji znajduje się na profilach FB @Bezruch filmowy oraz IG @bez_ruch_filmowy.
Patronem medialnym sekcji Lost Lost Lost jest Czasopismo Ekrany.