Każdy następny film Assayasa zaskakuje: skalą, obsadą, stylistycznymi i tematycznymi wyborami. Jeśli w tej bogatej i wymykającej się definicjom twórczości szukać punktów wspólnych, to byłoby to z pewnością skoncentrowanie na intymnym, wewnętrznym świecie bohaterów.
Niezbyt dobrze znana w Polsce twórczość Oliviera Assayasa stanowi wizytówkę wszystkiego, co najlepsze we francuskim kinie. Zrealizowane przez tego reżysera filmy zgrabnie łączą w sobie autobiograficzną szczerość, intelektualną głębię i humorystyczną lekkość. Choć Assayas jest twórcą eklektycznym, a w dorobku ma zarówno dramaty obyczajowe, komedie i thrillery, na każdym swym dziele jest w stanie odcisnąć indywidualne piętno. Dzięki temu zasługuje na miano autora kina i jednego z najważniejszych ideowych kontynuatorów francuskiej Nowej Fali.
Sztuka filmowa w życiu Oliviera Assayasa pojawiło się za sprawą jego ojca. Raymond Assayas, posługujący się pseudonimem Jacques Remy, był scenarzystą współpracującym z takimi twórcami jak Roger Vadim, Christian-Jaque i René Clément. Właśnie u boku ojca Assayas stawiał pierwsze kroki w branży. Gdy Remy podupadł na zdrowiu podczas pracy nad serialem o komisarzu Maigretcie, zasugerował, by scenariusze kilku odcinków w charakterze ghostwritera napisał jego nastoletni syn. Niedługo później Assayas zaczął realizować pierwsze amatorskie filmy krótkometrażowe. Równolegle, wzorem wielu innych tuzów francuskiego kina, rozwijał karierę krytyka filmowego, stale współpracując ze słynnym "Cahiers du Cinema". W swoich tekstach przyszły reżyser analizował twórczość ulubionych filmowców europejskich, ale był także jednym z pierwszych dziennikarzy, którzy zwrócili uwagę na fenomen kina azjatyckiego. Co ciekawe, Assayas nie zerwał do końca z pisaniem nawet, gdy był już rozpoznawalnym reżyserem. W 1990 roku, mając już na koncie dwa filmy pełnometrażowe, opublikował zbiór rozmów z Ingmarem Bergmanem.
Egzaminy dojrzałości
Assayas dobrze wiedział, że jego miejsce jest przede wszystkim za kamerą. Mając niewiele ponad 30 lat, zrealizował swój pełnometrażowy debiut - Bezład (1986). Z dzisiejszej perspektywy film, którego akcja rozgrywa się w środowisku postpunkowych muzyków, ogląda się jak bezcenne świadectwo epoki. Wartość Bezładu polega jednak na czymś więcej. Już w swoim debiucie Assayas dał wyraz, wielokrotnie powracającej także w jego późniejszej twórczości, fascynacji młodością. W przeciwieństwie do wielu reżyserów, Francuz nigdy nie przedstawia jej w sposób wyidealizowany. Zamiast tego woli podkreślać wpisaną w poczynania swych nastoletnich bohaterów ambiwalencję. Młodzi muzycy z Bezładu mogą imponować bezkompromisowością i buntowniczą energią. Z drugiej jednak strony te same cechy sprowadzają na nich zgubę i uruchamiają tendencje do autodestrukcji.
Równie nieoczywisty obraz młodości wyłania się ze zrealizowanego przez Assayasa na dużo późniejszym etapie kariery Po maju (2012). Reżyser przedstawił na ekranie dylematy protagonistów, których okres dojrzewania przypadł na czas politycznej gorączki przełomu lat 60. i 70. Zamiast tworzyć kolejną nostalgiczną opowieść o młodzieńczym entuzjazmie, Francuz spojrzał na swych bohaterów szerzej i umiejętnie sportretował na ekranie towarzyszące im wątpliwości.
Ucieczka od spektaklu
Szczególnie wyrazisty konflikt wewnętrzny przeżywa w Po maju chłopak o imieniu Gilles, który próbuje pogodzić polityczne zaangażowanie z marzeniami o karierze artysty. W trakcie swej burzliwej młodości podobne dylematy przeżywał sam Assayas. Ostatecznie reżyser stanął po stronie sztuki, ale na każdym kroku podkreśla wierność ideałom Maja 68'. Myślicielem, który miał wywrzeć na Assayasa szczególny wpływ był Guy Debord. Świadectwo inspiracji poglądami autora Społeczeństwa spektaklu łatwo dziś dostrzec w wielu filmach reżysera. Idąc tropem francuskiego filozofa, Assayas ubolewa nad powierzchownością, efekciarstwem i komercjalizacją współczesnej rzeczywistości.
W filmach takich jak Sils Maria czy najnowsze Non Fiction reżyser podkreśla, że problemy te nie są obce również środowisku sztuki. Najciekawiej w całym dorobku francuskiego twórcy prezentuje się pod tym względem Irma Vep. W tej autotematycznej satyrze Assayas pokazuje świat, w którym uznany reżyser cierpi na tak wielki brak kreatywności, że decyduje się na realizację remake'u klasyka z 1913 roku. Jakby tego było mało, wpada na absurdalny pomysł, by - chcąc wykorzystać falę popularności kina azjatyckiego - do głównej roli zatrudnić gwiazdę z Hongkongu.
Nawet w takich okolicznościach twórca Bezładu - po dziś dzień będący zapalonym kinofilem - ostatecznie daje upust wierze w siłę kina. W najpiękniejszej scenie Irmy Vep, emblematycznej dla całego dorobku Assayasa, grana przez Maggie Cheung aktorka schodzi z planu po kolejnym beznadziejnym dniu. Pod wpływem impulsu, znajdująca się wciąż w kostiumie filmowej włamywaczki, postanawia dokonać zuchwałej kradzieży w jednym z pokoi hotelowych. Hipnotyzująca, rozgrywająca się w rytm piosenki Sonic Youth sekwencja dowodzi, że piękno sztuki może objawić się mimochodem, w najmniej oczekiwanym momencie. Filmy Assayasa pełne są podobnych epifanii. Jedna z największych przyjemności obcowania z twórczością Francuza polega na tym, że dla każdego mogą one znajdować się gdzie indziej.
Jak odtworzyć w filmie tamtą intensywność, klarowność, uczucie bycia tu i teraz, których doświadczyłem pod koniec 1976 roku, uczestnicząc w koncercie The Clash w Palais des Galces, w dolnej części ulicy Faubourg du Temple, tuż nad kanałem, w starym teatrze, który nie został jeszcze zaanektowany przez oficjeli i telewizyjnych komików - pytanie zadane samemu sobie w autobiograficznym eseju z książki A Post-May Adolescence, zawiera właściwie wszystkie odpowiedzi. Są nimi młodość, muzyka (post-punk!), duch zmiany, underground i niewinność - na chwilę przed (nieuchronnym?) rozczarowaniem. Te składniki, w różnych proporcjach, można odnaleźć w każdej z fascynujących odsłon twórczości francuskiego reżysera.
Nie są to jednak coraz mocniej z filmu na film zużywane rekwizyty, Olivier Assayas nieustannie testuje ich wytrzymałość na upływ czasu, ich aktualne znaczenie. Na swój sposób obsesją francuskiego reżysera jest bowiem pochwycony na gorącym uczynku zeitgeist.
Czy będzie to najnowsza komedia Podwójne życie (2018), czy kostiumowe Ścieżki uczuć (2000), postpunkowy Bezład (1986), dystopijny Demonlover (2002), czy bergmanowskie Sils Maria (2014), Olivier Assayas czujnie nasłuchuje brzmień własnej, podlegającej ciągłym zmianom, epoki. I choć na pierwszy rzut oka ta różnorodna filmografia sprawia wrażenie tematycznego i stylistycznego miszmaszu, to poszczególne tytuły łączą ukryte powinowactwa. Przyjemność w obcowaniu z kinem Francuza polega także na ich odkrywaniu.
Niektóre z filmów układają się w swoiste "trylogie", jak debiutanckie Bezład, Zimowe dziecko (1989), Paryż się budzi (1991), poświęcone rites de passages młodości. Albo jak krytyczne wobec nowych technologii i globalizacji Demonlover, Czysta (2004) i Boarding Gate (2007). Ale poza oczywistymi powiązaniami istnieją także bardziej subtelne: Ścieżki uczuć, w których ważą się losy rodzinnej manufaktury wytwarzającej ręcznie porcelanę, Podwójne życie (2018), gdzie pod znakiem zapytania staje przyszłość papierowych książek, Sils Maria (2014), gdzie ikona autorskiego kina staje oko w oko z młodą hollywoodzką celebrytką, spowinowacone są z Pewnego lata (2008), opowieścią o losach spadku, składającego się z rzadkich antyków i dzieł sztuki. We wszystkich tych filmach Olivier Assayas drąży temat konfrontacji tradycji z nowoczesnością i "postępem", traktowania spuścizny. A tak naprawdę każdy z tych filmów jest o kinie, w czasach przejścia z taśmy 35 mm na technologie cyfrowe (Ścieżki uczuć), w czasach dominacji seriali (Podwójne życie) i dominacji hollywoodzkiej rozrywki (Sils Maria). W czasach, gdy kino autorskie i staje się muzealnym eksponatem (Pewnego lata). Refrenem tej twórczości jest młodość - od pierwszych kilku filmów, przez Po maju, po Personal Shopper (2016).
Zimna woda, Bezład, Po maju (2012), Carlos (2010) to kolejne odsłony opowieści o latach 70. i ich spuściźnie. Olivier Assayas, jak wielokrotnie podkreśla, czuje się dzieckiem tej epoki: zamętu, deziluzji, ale też intelektualnego i artystycznego fermentu. Nadchodzi era punk-rocka, wypala się radosna hipisowska energia - reżyser doskonale chwyta ów moment przejścia w Zimnej wodzie, gdzie na ścieżce dźwiękowej spotykają się Roxy Music, Janice Joplin, Nico, Bob Dylan, Creedence Clearwater. Dorastanie w latach 70. oferowało horyzont o wiele szerszy, niż mają dziś młodzi ludzie: szerokie spektrum wartości, w które mogłeś inwestować, jeśli tylko byłeś choć odrobinę zainteresowany - przekonuje Assayas w autobiograficznym eseju A Post-May Adolescence. Nie wiedzieliśmy - pisze dalej - dokąd zmierzamy, ale już sama podróż była ekscytująca. Krążąc wokół rozczarowania po klęsce majowej rewolty, Assayas eksponuje w swoich filmach międzypokoleniowy konflikt, wprowadza postaci despotycznych ojców, którzy jednym od niechcenia wypisanym czekiem niweczą marzenia dzieci o niezależności. Walka z autorytetami, z establishmentem i ich starym światem wydaje się być ponad siły bohaterów. A zarazem kluczowy dla wielu z nich jest proces porzucania roli syna i przejmowanie roli ojca (Zimowe dziecko, Ścieżki uczuć). Francuski reżyser z niezwykłą empatią kreśli na ekranie portrety zbuntowanych, żarliwie szukających własnej drogi młodych ludzi. Jednak zarazem symbolizują oni w jego twórczości niedojrzałość Maja, którą z perspektywy lat 70. było doskonale widać. Owa ambiwalencja młodości doskonale uchwycona została w jednej z najwspanialszych sekwencji tej twórczości - w półgodzinnej scenie imprezy w ruinach starej posiadłości w Zimnej wodzie. Podczas gdy buntownicze Knocking on Heaven's Door przechodzi w jedną z mrocznych cohenowskich ballad, płomień młodości wysoko strzela w górę. Ale to słomiany ogień, który zgasi szary świt rzeczywistości. Coś się skończyło, a cokolwiek się zaczyna, obarczone jest ciężarem odpowiedzialności za podejmowane decyzje.
Zdrada i wierność - i w wymiarze ideowym, i prywatnym - to kolejne ważne wątki meandrujące w twórczości Assayasa, artysty, który łączy ogień z wodą: czyli art-house i mainstream, Juliette Binoche i Kirsten Stewart, przekuwając kinofilską pasję (m.in. był autorem "Cahiers du Cinema", opublikował książkowy wywiad z Ingmarem Bergmanem, nakręcił dokument o Hou Hsiao-hsienie, spopularyzował w Europie kino z Hongkongu) w atrakcyjne filmy, w których testuje nowe idee i uważnie przygląda się ewolucji samego medium.
We współczesnym kinie Francuz ma dość wyjątkowy status: nie uznaje go w pełni za swego ani kino autorskie, ani mainstreamowe. Nie udało mu się dotąd zdobyć żadnego z najważniejszych filmowych trofeów, choć pięciokrotnie jego filmy trafiały do konkursu festiwalu w Cannes, dwukrotnie do konkursu festiwalu w Wenecji, trzykrotnie nominowane były do francuskich Cezarów, a także raz do Europejskiej Nagrody Filmowej. Pozostaje więc jednym z najsłabiej zrozumianych, choć zarazem najpopularniejszych europejskich autorów. Uważając kino za przestrzeń "recyclingu życiowych doświadczeń", pisze na ekranie pasjonującą autobiografię, która jest zarazem biografią jego pokolenia: romantyków urodzonych odrobinę za późno.
Fascynujące jest u Assayasa to zderzenie wydumanych mądrości, które mają oznaczać sztukę przez duże "S" (najlepszą reklamą teatru są przecież głośne nazwisko i skandal), oraz pogardzanej popkultury, która nie musi być wcale głupsza od artystowskich dzieł. (...) "Sils Maria" to nie tylko pełen środowiskowych aluzji i autobiograficznych wątków żart. Złowrogie chmury nad przełęczą Maloja, w których gubią się bohaterki, można traktować z przymrużeniem oka. Pytanie o to, jak obronić w show-biznesie to, co twórcze i szczere - już nie.
(Paweł T. Felis, "Gazeta Wyborcza")
U aktorów zmarszczki są seksowne. U aktorek - wstydliwe, od razu wypominane na plotkarskich portalach. Ale "Sils Maria" nie jest o starzeniu się, tylko o momencie, kiedy chcesz otworzyć nowy rozdział w życiu. Juliette z pewnością najlepsze lata ma przed sobą - akurat we Francji wybitne aktorki nie spieszą się na emeryturę. Ale jest w wieku, kiedy pewnych rzeczy już nie jest w stanie zrobić. Za to ma możliwości, których wcześniej nie miała. Fascynujące było obserwowanie, jak ten film pozwala jej egzorcyzmować własne lęki.
(Olivier Assayas o Sils Maria)
Olivier Assayas urodził się w Paryżu w 1955 roku. Syn reżysera Jacquesa Rémy’ego, u boku którego zdobywał pierwsze filmowe doświadczenia. Ukończył paryską Akademię Sztuk Pięknych, a w 1979 roku debiutował krótkometrażówką Copyright. W tekstach do Cahiers du Cinéma, jako jeden z pierwszych europejskich krytyków, zwrócił uwagę na rodzące się kino azjatyckie. Autor książki Bergman. Rozmowy. Współpracownik André Téchiné. Jego fabularnym debiut (Désordre, 1986) przyniósł mu nagrodę krytyków w Wenecji. W 1992 roku nakręcił dobrze przyjęty Paryż się budzi, jednak przełomem w jego karierze były Zimna woda z 1994 roku i Irma Vep z 1996. Jego filmy kilkakrotnie były nominowane do Złotej Palmy na festiwalach w Cannes: Ścieżki uczuć (2000), Demonlover (2002), Czysta (2004). Sławę przyniósł mu w 2010 roku Carlos – wielokrotnie wyróżniany miniserial o latynoskim terroryście, Ilichu Ramírezie Sánchezie.
Wybrana filmografia:
1979 Copyright (kr.m./short)
1986 Bezład / Désordre / Disorder
1989 Zimowe dziecko / L'enfant de l'hiver / Winter's Child
1991 Paryż się budzi / Paris s'éveille / Paris Awakens
1993 Nowe życie / Une nouvelle vie / A New Life
1994 Zimna woda / L’eau froide / Cold Water
1996 Irma Vep
1998 Koniec sierpnia, początek września / Fin août, début septembre / Late August, Early September
2000 Ścieżki uczuć / Les destinées sentimentales / Sentimental Destinies
2002 Demonlover
2004 Czysta / Clean
2006 Zakochany Paryż (segment Quartier des Enfants Rouges) / Paris, je t'aime / Paris, I Love You
2007 Przejście / Boarding Gate
2007 Kocham kino (segment Recrudescence) / Chacun son cinéma ou Ce petit coup au coeur quand la lumière s'éteint et que le film commence / To Each His Own Cinema
2008 Pewnego lata / L’Heure d’été / Summer Hours
2010 Carlos
2012 Po maju / Après mai / Something in the Air
2014 Sils Maria
2016 Stylistka / Personal Shopper
2018 Doubles vies / Non-Fiction
Do reżyserii prowadzą różne drogi. Można skończyć szkołę filmową, być asystentem, montażystą, aktorem i odczuwać potrzebę opowiadania historii. Ja byłem krytykiem, posiadałem więc szalenie intelektualizujące i teoretyczne spojrzenie na kino. Ale znałem jego tajemnice, bardzo mi to pomogło. Jestem samoukiem. Zacząłem od pisania scenariuszy i realizacji krótkich metraży. Sam byłem tym zaskoczony - we wczesnej młodości pragnąłem zostać malarzem, bardzo pociągała mnie abstrakcja. Konkret w postaci obrazu filmowego był jej całkowitym przeciwieństwem - musiałem nauczyć się innego sposobu funkcjonowania, nie mówiąc o technice filmowej. Ale lubię się uczyć. Filmy robi się po to, żeby eksplorować rzeczywistość, nawet jeśli jest to rzeczywistość w stylu science-fiction. Najlepszym materiałem filmowym jest samo życie. Osobiście próbuję poszukiwać ciągle czegoś nowego, być otwartym. Nie znoszę rutyny - ani w życiu, ani w sztuce.
(Olivier Assayas: Kocham aktorki)
Assayas miesza fikcję z rzeczywistością, ubiera świat bohaterów w konwenanse i wyświechtane formułki, by pokazać obłudę przeintelektualizowanych rozmów o tematach ważnych, podczas gdy prawdziwe życie przecieka przez palce. Non-fiction właśnie przez ten nadmiar i słowne rozbuchanie zbliża się do komedii. Assayas z lekkim uśmiechem przygląda się swoim bohaterom. Nie unika kiczu i przerysowania, dzięki czemu udaje mu się uniknąć dydaktyzmów.
(Małgorzata Czop o Doubles vies / Non-Fiction)
Partner: Instytut Francuski w Warszawie