Wyobraźnia Bertranda Bonello – bohatera jednej z retrospektyw i gościa Nowych Horyzontów – wydaje się nie mieć granic. Jej zasięg poszerza jeszcze erudycja reżysera, która sprawia, że jego kino to zarówno uczta dla oczu, jak i pokarm dla intelektu. Czytanie wywiadu z Bonello to z kolei przyjemność obcowania z niezwykle inteligentnym twórcą – zapraszamy do lektury rozmowy, którą z autorem Bestii przeprowadził na łamach Krytyki Politycznej Piotr Czerkawski.
Już jutro (sobota, godz. 16:15) będzie też okazja, żeby posłuchać Bertranda Bonello na żywo – w ramach masterclassu. Wstęp na wydarzenie jest bezpłatny, ale trzeba odebrać darmową wejściówkę w kasie (lub dokonać rezerwacji poprzez karnet lub akredytację). Rozmowę poprowadzi (a to niespodzianka!) również Piotr Czerkawski.
Bertrand Bonello: Nie, co nie znaczy, że nie rozumiem wściekłości mojego bohatera. Jacques oburza się na dziennikarkę o to, że szufladkuje go jako pornografa i ignoruje konteksty, z których wyrasta jego twórczość i uczuciach, jakimi jest wypełniona. Sam mam chyba więcej szczęścia do dziennikarzy i tego, co piszą albo mówią o moich filmach. Ale oczywiście od tej reguły zdarzają się wyjątki.
Wkurzają mnie ludzie uważający, że filmowcy to rozpieszczone dzieciaki, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, albo zepsuci burżuje niezdolni do niczego innego poza opowiadaniem błahych historyjek o miłości. Niestety, we Francji oba te stereotypy wydają mi się dość mocno rozpowszechnione.
Ta scena ma dla mnie wymiar autotematyczny. Filmy biograficzne kręci się zwykle o zmarłych bohaterach, by dokonać autorskiej interpretacji ich życia. W pewnym sensie to nic innego jak właśnie redagowanie nekrologu, tyle że za pomocą trochę innych środków niż zwykle.
Pewnie cię rozczaruję, ale jednak horrory, nawet jeśli mając dwanaście lub trzynaście lat, nie byłem w stanie w pełni docenić ich klasy. Te filmy, reżyserowane na początku lat 80. przez takich twórców jak David Cronenberg, George A. Romero, Dario Argento i Lucio Fulci, ciągle tkwiły jednak w mojej podświadomości i gdy przyciągnęły mnie do siebie na nowo po kilkunastu latach, zrozumiałem, że są naprawdę znakomite. Do dziś regularnie do nich wracam i doceniam przede wszystkim fakt, że nie ma w nich grama cynizmu ani kalkulacji – to bardzo uczciwe filmy, których twórcy odważnie eksplorują lęki, jakie wzbudza w nich współczesny świat.
Czytaj cały wywiad na łamach Krytyki Politycznej