„Uwielbiam filmy, które wytrącają mnie z równowagi – odnoszę wrażenie, że gdy zostajesz wypchany do miejsca, gdzie nie czujesz się dobrze, to wtedy kino staje się to transformatywnym medium. Kiedy nie odczuwasz komfortu, tylko dyskomfort, to bardzo zmienia twoją perspektywę” – mówi Brandon Cronenberg, autor Infinity Pool.
Nowy film twórcy Possessora można zobaczyć w trakcie 23. MFF mBank Nowe Horyzonty w ramach sekcji Nocne Szaleństwo (najbliższy seans w poniedziałek o 21:45). Na rozgrzewkę przed pokazem polecamy rozmowę z reżyserem, którą przeprowadził Michał Hernes z Watching Closely (partner Nocnego Szaleństwa).
Brandon Cronenberg: (śmiech) To po prostu szczerość. Jesteś Polakiem i prawdopodobnie rozumiesz cierpienie. Moje filmy są satyryczne, a w satyrach chodzi o to, by spróbować uchwycić w nich prawdę o świecie i o ludzkich doświadczeniach. Dla wielu osób cierpienie jest ważną częścią tego doświadczenia.
Horror, a w szczególności horror z elementami SF, jest bardzo użytecznym gatunkiem do dyskusji nad kondycją świata – można nieznaczenie zmienić rzeczywistość i dzięki temu spojrzeć na nią z innej perspektywy, przyjrzeć się pewnym problemom świeższym okiem. Za sprawą horroru możemy zgłębiać emocje, takie jak lęk i strach, których na co dzień unikamy. Podobnie jest z satyrą – umożliwia spojrzenie na świat w karykaturalny sposób, dzięki czemu można wyraźniej przyjrzeć się pewnym zjawiskom.
Najpierw napisałem opowiadanie o bohaterze przyglądającym się egzekucji dokonywanej na jego sobowtórze. Bardzo podobny do niego sobowtór wierzy, że jest winny dokonania zarzucanych mu przestępstw. To tekst traktujący o tożsamości i karze, a także o naszych odczuciach związanych z pojęciem sprawiedliwości. Chciałem rozwinąć te rozważania w pełnometrażowy film, dlatego zdecydowałem się osadzić go w scenerii turystycznego kurortu. Odnoszę wrażenie, że to idealne środowisko dla opowieści o ludziach działających poza konwencjonalnymi konsekwencjami.
Cały tekst dostępny jest na łamach Watching Closely