28 lipca, sobota, godz. 22.00
Klub Festiwalowy w Arsenale
60 zł normalny / 45 zł ulgowy dla karnetowiczów
CocoRosie tworzą Sierra i Bianca Casady - niekwestionowane gwiazdy, które swoim debiutem zawojowały scenę muzyczną, detronizując ekstrawagancką Björk - uznawane są za nowe objawienie freak folku i sceny New Weird America. We Wrocławiu zaprezentują projekt pt. "We Are On Fire", będący jednocześnie tytułem ich najnowszego singla, nagranego z udziałem Dave'a Siteka (TV on the Radio) oraz Antony'ego Hegarty (Antony and the Johnsons).
Sama historia tej grupy to gotowy scenariusz na ciekawy i poruszający film. Już w dzieciństwie oddzielone od siebie, nie miały ze sobą bliskiego kontaktu przez prawie dziesięć lat. Jedna mieszkała w Nowym Jorku, druga przeniosła się do Paryża. Sierra od wczesnego dzieciństwa śpiewała gospel i próbowała swoich sił w operze, za to Bianca komponowała smutne ballady, które prezentowała przypadkowym widzom podczas spontanicznych koncertów na ulicach. W 2003 roku, pod wpływem niewyjaśnionego impulsu, Sierra zdecydowała się odwiedzić dawno nie widzianą siostrę w Paryżu. Tam, po godzinach nocnych rozmów i ponownego odkrywania utraconych więzi rodzinnych, obie zamknęły się na wiele dni i nocy w łazience ich skromnego paryskiego mieszkania - najbardziej odizolowanego od świata miejsca, jakie było im w tamtym momencie dostępne - i tam zaczęły tworzyć wspólną muzykę, będącą wypadkową ich jakże odmiennych doświadczeń. Tak powstał pierwszy materiał pod szyldem CocoRosie - La Maison de Mon Rêve - składający się z magicznych utworów wypełnionych ich eterycznymi głosami na tle prostego instrumentarium, uzupełnionego dźwiękami wydawanymi przez zabawki i przedmioty codziennego użytku. Początkowo miała być to płyta przeznaczona tylko dla znajomych, ale jednak los chciał inaczej - wydana przez niezależną wytwórnie Touch and Go szybko podbiła serca słuchaczy po obu stronach oceanu. Niespotykana była szczerość tej siostrzanej muzyki, wypełnionej równocześnie dziecięcą naiwnością, jak i kobiecą delikatnością i dojrzałością.
CocoRosie
Krytycy byli pełni podziwu, jak i zaskoczenia - bo jak zaklasyfikować tę muzykę? Czy był to post-rock, pełen pragnienia zrewolucjonizowania skostniałej formy rocka? Może to indie, odrzucająca mainstreamowe schematy? Niektórzy w melancholijności tych utworów szukali odniesień w trip-hopie, inni przez jej poetyckość zaliczyli ją do dream popu. Wszyscy zgodzili się co do tego, że siostry to nowe objawienie freak folku i rosnącej w siłę sceny New Weird America. A prawda oczywiście leży gdzieś pośrodku. Włączając też do swojej twórczości takie estetyki jak pop, opera, blues czy hip hop, CocoRosie zaprezentowały mieszankę dźwięków, zdolną poruszyć nuty wrażliwości u wielu osób. Błyskawiczna i oszołamiająca kariera sióstr Casady szybko zaowocowała nowymi nagraniami, z entuzjazmem przyjmowanymi na całym świecie. Na drugiej płycie tego niezwykłego duetu zaśpiewali gościnnie między innymi Anhony Hegarty z Antony and the Johnsons czy Davendra Banhart. Obecnie, z czterema albumami na koncie CocoRosie to niekwestionowane gwiazdy ambitnego popu i folku.
Podczas festiwalu w Abu Zabi poznały one Rajasthan Roots - grupę muzyków z Indii - i momentalnie narodził się pomysł przyszłej współpracy, której wynikiem był koncert w hamburskim Kampnagel Theater w marcu 2012. Premierowy występ wzbudził uznanie krytyki i będzie miał swoją kontynuację na wielu europejskich koncertach w lipcu, w tym we wrocławskim Arsenale, 28 lipca, gdzie oprócz Rajasthan Roots na scenie pojawi się także beatboxer TEZ.
http://www.myspace.com/cocorosie
Rajasthan Roots
Bilety także na:
