Bohaterkę debiutu fabularnego Pauli González-Nasser (którą „Filmmaker Magazine” wymienia jako jedną z 25 inspirujących osobowości kina niezależnego) poznajemy, gdy z trudem zwleka się z łóżka i rusza samochodem do pracy.
Będziemy jej towarzyszyć aż do następnego poranka i razem z nią krążyć po Nowym Jorku w poszukiwaniu potencjalnych lokacji do nowej produkcji telewizyjnej. Mieszkania, które odwiedza i fotografuje Sofia, dopiero mają szansę stać się planami filmowymi, jednak w Skautce już są scenerią krótkich spotkań bohaterki z przypadkowymi osobami. Oglądamy kolejne epizody z życia nowojorczyków – subtelnie opowiedziane skrawki osobistych historii zapisanych w wystroju wnętrz, bibelotach i pamiątkach. Z coraz większą siłą doświadczamy, jak nudne i żmudne może być zaplecze produkcyjne przemysłu rozrywkowego – tutaj każda decyzja, nawet wybór dachu z odpowiadającym całej ekipie widokiem, przeciąga się w nieskończoność. W pięknych, statycznych kadrach Skautki Nowy Jork to miasto tuneli, malowniczych, często wyludnionych ulic, pustych knajp i podupadających sklepów, a przede wszystkim – nieskończony, monumentalny i zarazem niepokojąco odrealniony plan filmowy.