Nie regulujcie odbiorników. Jeden z najgłośniejszych filmów w dorobku Agnès Vardy faktycznie zaczyna się od sekwencji, w której czteroosobowa rodzina spędza idylliczne chwile na łonie natury.
Małżonkowie nie szczędzą sobie czułych słówek, dzieci dokazują, w tle rozbrzmiewa Mozart, a jelenie zapewne szykują się do rykowiska.
Czyżby wojownicza Varda zmieniła front, przeszła na ciemną stronę mocy i stała się orędowniczką zaciekle zwalczanego przez Nowofalowców konserwatywnego „kina papy”? Nic z tych rzeczy. Francuska reżyserka z wrodzoną przebiegłością doprowadza mieszczański ideał szczęścia do absurdu, a przy okazji obnaża stojący za nim fałsz i hipokryzję. Mimo pozorów małżeńskiej równości, bohaterowie żyją tak naprawdę w opresyjnej dyktaturze, w której mężczyzna – z perwersyjnym uśmiechem godnym Teda Bundy’ego - sprawuje pełnię władzy. Kobietom pozostaje w tym układzie funkcja bezwolnych, mechanicznych lalek, podlegających w razie potrzeby bezproblemowej wymianie na nowszy model. Przesada? Nawet jeśli, to w pełni kontrolowana: przepełniająca Szczęście ironia wydaje się dla Vardy jedynym środkiem zdolnym złagodzić buzujący w niej gniew.
Piotr Czerkawski
Urodzona w 1929 r. w Brukseli, ikona francuskiej Nowej Fali, bohaterka pełnej retrospektywy podczas ENH 2006. Jej wczesne filmy, La Pointe Courte, Cléo od piątej do siódmej i Szczęście, stanowią filar nowofalowej estetyki. W 1984 r. zrealizowała dokument Bez dachu i praw nagrodzony Złotym Lwem w Wenecji. Po śmierci męża, Jacquesa Demy, nakręciła o nim trzy wspomnieniowe obrazy, a w 2000 r. - skromny, nakręcony cyfrową kamerą dokument Zbieracze i zbieraczka.