Rekwizyt, który można odpowiednio ustawić, oświetlić, wyeksponować – w taki sposób, żeby męskie spojrzenie było zaspokojone. Nina Menkes nie owija w bawełnę: jej zdaniem kino od wielu, wielu lat instrumentalizuje i uprzedmiotawia kobiece bohaterki, a my – jako widzki i widzowie – często nawet nie zauważamy ekranowego „prania mózgu”.
Brainwashed: seks, kamera, władza to ilustrowany fragmentami filmów wykład Niny Menkes, niezależnej reżyserki i akademiczki. W klarowny sposób objaśnia, jak podstawowe techniki filmowe pracują na rzecz uprzedmiotowienia kobiet na ekranie i jakie ma to konsekwencje dla całej branży oraz dla bezpieczeństwa kobiet w ogóle. Analiza warsztatowa prowadzi do wniosku, że niezależnie, czy mowa o klasyku sprzed kilkudziesięciu lat (Dama z Szanghaju, Okno na podwórze, Butch Cassidy i Sundance Kid), czy o współczesnej produkcji (Łowca androidów 2049, Życie Adeli, Wonder Woman) – nawet stworzonej przez kobiety! – to ABC języka filmowego niezmiennie reprodukuje patriarchalną wizję świata. W Brainwashed... wypowiadają się też inne reżyserki, ekspertki i działaczki na rzecz równouprawnienia w kinie (Geena Davis, Maria Giese, Joey Soloway, Ita O’Brien). Menkes przechadza się z tymi myślami po Cannes i przed wielkim ekranem sali wykładowej. Jej sylwetka i komentarz rozbijają pozorną neutralność scen, w których dominuje męskie spojrzenie. Znawcy twórczości Menkes twierdzą, że ona sama znalazła sposób, żeby przemówić do nas innym językiem.