Polski kandydat do Oscara 2022, powstały na motywach głośnego reportażu Cezarego Łazarewicza. Zdaniem wielu krytyków – jeden z najważniejszych polskich filmów ostatniej dekady. Punktem wyjścia jest tu zabójstwo Grzegorza Przemyka, dokonane przez PRL-owską milicję. W szerokim planie obserwujemy jednak niebywałą pracę machiny zła, która w celu ukrycia prawdy angażuje m.in. media, prokuraturę i sądy.
Polska, 1983 rok. W kraju wciąż obowiązuje, mimo zawieszenia, wprowadzony przez komunistyczne władze stan wojenny, mający na celu zduszenie solidarnościowej opozycji. 12 maja Grzegorz Przemyk, syn opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej, zostaje zatrzymany i ciężko pobity przez patrol milicyjny. Przemyk umiera po dwóch dniach agonii. Jedynym świadkiem śmiertelnego pobicia jest jeden z kolegów Grzegorza, Jurek Popiel, który decyduje się walczyć o sprawiedliwość i złożyć obciążające milicjantów zeznania. Początkowo aparat państwowy, w tym Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, bagatelizuje sprawę. Jednak gdy ponad 20 tysięcy ludzi przemaszeruje przez ulice Warszawy za trumną Przemyka, władza decyduje się użyć wszelkich narzędzi przeciwko świadkowi i matce zmarłego, aby ich skompromitować i zapobiec złożeniu przez Jurka zeznań w sądzie.