Mała apokalipsa

Oto Mała apokalipsa na nowe czasy, równie zdegenerowane i bezlitosne. Adaptując słynną powieść Tadeusza Konwickiego, Costa-Gavras przeniósł jej akcję z rządzonej przez komunistów Polski do współczesnej sobie Francji. Pośród jej zadowolonych z życia mieszkańców błąka się Stan, polski pisarz, człowiek wyraźnie zagubiony i być może nawet cierpiący na depresję. Kondycja bohatera budzi współczucie jego znajomych, którzy postanawiają mu pomóc. Ich dobrymi chęciami można by wybrukować całe piekło. Jeden genialny pomysł goni kolejny: skoro Stan nie chce żyć, to niech popełni samobójstwo w sposób, który przysporzy mu sławy i pomoże sprzedać jego książki. Medialna machina idzie w ruch. Bohaterowi pozostaje tylko posłusznie wdrapać się na prywatną Golgotę, gdzie ze zwykłego śmiertelnika zmieni się w świętego i celebrytę. Film Costy-Gavrasa to komedia, w której bardzo cienka granica dzieli czarny humor od czarnej rozpaczy.