English

Asghar Farhadi: Głos mocniejszy niż megafon

16/08/21
Bohater, reż. Asghar Farhadi
Kanapa na Horyzoncie: rozmowa z Marcinem Pieńkowskim

-Dlaczego nie wyemigruję? Mój głos w Iranie brzmi mocniej niż megafon na wiecu za granicą – tłumaczy Asghar Farhadi. Jego najnowszy film, nagrodzony Grand Prix w Cannes Bohater, znalazł się w programie tegorocznych Nowych Horyzontów. Polecamy wywiad z irańskim mistrzem kina, który dla Gazety „Wyborczej”, naszego patrona, przeprowadził Krzysztof Kwiatkowski.

Drobnej postury facet ubrany w dżinsy i koszulkę polo. Gdyby ktoś miał zgadywać, kto na canneńskim tarasie jest gwiazdą, raczej wskazałby jego agenta prasowego. Asghar Farhadi, laureat Złotego Niedźwiedzia i Oscara za Rozstanie oraz kolejnego Oscara za Klienta, nie ugania się za sławą i nie garnie się do wywiadów. Udziela ich ostrożnie, waży słowa. Bardziej od publikacji w światowej prasie ceni sobie prawo do kręcenia filmów w Iranie. Przecież Mohammad Rasoulof, Jafar Panahi, Bahman Ghobadi zapłacili wysoką cenę za odwagę otwartego mówienia o swoich wartościach. Farhadi o tym, co dla niego najważniejsze, opowiada w kinie.

Bohaterze znów sięgnął po najbliższe mu tematy: miejsce człowieka w pogrążonym w reżimie państwie, zanikający kompas moralny zawieszonych między tradycją a nowoczesnością Irańczyków, łaknienie prawdy w społeczeństwie zbudowanym na fałszu. Domorosły biznesmen trafia tu do więzienia za niespłacanie długu zaciągniętego u eksszwagra: w autorytarnym systemie sfery prywatna i publiczna nieustannie się przecinają.

W czasie dwudniowej przepustki bohatera jego nowa partnerka znajduje torbę ze złotymi monetami. Mężczyzna liczy, że jeśli to on zwróci pieniądze, media okrzykną go szlachetnym człowiekiem, co otworzy mu furtkę do wolności. Szybko jednak odkrywa, że staje się trybikiem w skomplikowanej machinie wzajemnych układów i zależności. Tu każdy, w imię swoich interesów, gotowy jest nagiąć fakty.

Krzysztof Kwiatkowski: Wrócił pan do Iranu po Wszyscy wiedzą z Jevierem Bardemem i Penélope Cruz.

Asghar Farhadi: Przez przypadek. Miałem robić kolejny film za granicą. Ale potem wybrałem inną drogę: chciałem znów poczuć zapachy i smaki swojego kraju, pracować wśród przyjaciół, w znajomym, oswojonym otoczeniu. A przede wszystkim w społeczeństwie, którego niepokoje czuję pod skórą.

I znowu zrobił pan kino, o którym można powiedzieć, że to 100 proc. Farhadiego w Farhadim.

Opowiadam nową historię, a to ona jest sercem filmu. Staram się być wierny sobie. Od dawna uczę się zachowywania dystansu do mediów i oczekiwań widzów. Po Złotym Niedźwiedziu czy Oscarze ciążył mi skierowany na mnie snop światła reflektora. Miałem wrażenie, że muszę być perfekcyjny. A przecież nie da się ani żyć, ani tworzyć bez popełniania błędów. Na szczęście, bo świat byłby nieciekawy.

Także o tym jest Bohater. Chciał pan pokazać, że rzeczywistość jest bardziej złożona od jej propagandowych wizji?

Nie. Zależało mi, aby sportretować człowieka, który równie szybko wspiął się na piedestał, co z niego spadł. Filmowy Rahim właściwie nic nie zrobił, aby zyskać poklask i szacunek. Chwilę później, również bez swojego udziału, całą estymę stracił. I ta sinusoida mnie zafascynowała.

Przeczytaj cały wywiad na Wyborcza.pl


czytaj także
Dystrybucja We really need you tonight. „Pięć diabłów” od dziś w kinach! 2/12/22
Dystrybucja „Zmysłowe i porywające”: krytycy chwalą „Pięć diabłów” 7/12/22
News Sprezentuj festiwal pod choinkę. Świąteczny voucher na 23. Nowe Horyzonty 8/12/22
Nowe Horyzonty VOD 268 powodów do radości. Świąteczna promocja Nowych Horyzontów VOD 13/12/22

Newsletter

OK