English

Przyśnione sceny i bezkresne noce – o kinie podszeptów Bi Gana

27/07/19
Zgłoś film do Shortlisty! Wygraj Nagrodę imienia Zuzanny Jagody Kolskiej

autorzy: Jowita Agnieszka Czubek i Łukasz Mańkowski –  Referat Filmowy

Wyobraźcie sobie, że podczas filmu zasypiacie na moment, ale w trakcie tej krótkiej podróży jaźni ku marzeniu, projekcja obrazów zostaje zastąpiona przez wyobrażenie, podświadome urojenie, senne widziadło, które przedłuża nasze przekonanie o tym, co dzieje się aktualnie na ekranie. Budząc się nie wiemy właściwie, czy widziana przez nas scena jest częścią spektaklu, czy ledwie przedłużeniem symulacji naszej wyobraźni. Jednemu z krytyków francuskiej gazety „Libération” zdarzyło się napisać recenzję, w której taką wyśnioną scenę zawarł w swojej analizie jednego z filmów tegorocznego programu z Cannes. Nie istniała ona w filmie, ale zaistniała w jego głowie, gdy zasnął. Podczas zeszłorocznych Nowych Horyzontów zdarzyło się także i nam, że sen tłumaczył nam znaczenia filipińskich dialogów w filmie Lava Diaza, które odczytywaliśmy poprzez podświadome odbicia naszych wyobrażeń. 

Twórcą idącym krok dalej jest chiński twórca Bi Gan, bardziej marzyciel niż reżyser, który świadomie kreuje swój świat na granicy doświadczenia rzeczywistego i marzenia sennego. Jego filmy oscylują wokół onirycznej materii i przemijalności czasu, a w ostateczności doprowadzają do bezsenności i sprawiają, że gdy już się zaśnie, to śni się w 3D i do tego w jednym ujęciu. Doświadczanie jego filmów zrównać można do obserwowania snów, tych najbardziej nierzeczywistych i intymnych jednocześnie, pozostawiających z wieloma pytaniami na temat tego, kim jesteśmy.

Bi Gan jest twórcą powszechnie zaliczanym do tak zwanej ósmej generacji chińskich filmowców. Pochodzi z Kaili, przemysłowego miasta na południu Chin, które jeśli już jest z czegoś znane, to z wydobycia węgla. Jest to miejsce istotne dla jego filmowej kariery, stanowi bowiem oś wydarzeń dla dwóch jego pełnometrażowych tytułów: debiutanckiego Kaili Blues (2015) oraz Długiej podróży dnia ku nocy (2018), który znalazł się w tegorocznym programie festiwalu. Oba jego filmy traktują o podróżowaniu wewnątrz własnych wspomnień, a tematem przewodnim jest figura czasu, także w kontekście jego upływania wewnątrz filmu i relacji z miejscem. Już w pierwszym swoim pełnometrażowym filmie, Bi Gan zdecydował się na zrealizowanie niemalże 50-minutowej sekwencji w jednym ujęciu, która wieńczy podróż bohatera. O krok dalej poszedł w Długiej podróży dnia ku nocy, gdzie finalna sekwencja jest sennym marazmem wobec przemijalności, zetknięciem się przeszłości i przyszłości, pięknym listem od żywych do umarłych (i zapomnianych) odczytywanym w letnie przesilenie, podczas gdy w tle dopalają się zimne ognie, a wszystko wokół wiruje od wypowiadanych słów.

Kaili – miasto urodzenia reżysera – staje się miejscem niepamięci, istniejącym jako zapis filmowy punktem na mapie wspomnień i snów, które powraca w głowach portretowanych przez Bi Gana postaci. Istnieje z dala, jako bańka, w której skrywa się przeszłość, a gdzie muszą się udać jego mieszkańcy na poszukiwania swych utraconych już marzeń z przeszłości. Być może to miejsce już nie istnieje, a jedyne co widzi widz to strumień pragnień reżysera, jego rozrachunek z miejscem i wspomnieniami. To nie jest klasyczny portret miasta, a wydobycie pojedynczych fragmentów, migawek z własnego umysłu, a następnie stworzenie labiryntu-pamięci, gdzie postaci szukają swojej dawnej, niespełnionej miłości. Kaili w Długiej podróży dnia ku nocy jest niemalże stale pogrążone w ciemności i wyszeptywanej zza ekranu poezji, dudni głośną muzyką i miłosnymi wyznaniami dochodzącymi z pomieszczeń karaoke, pustej orkiestry.

Bohaterowie Długiej podróży dnia ku nocy błądzą nie tylko w mieście istniejącym poza racjonalnym rozumowaniem przestrzeni, ale i we własnych wspomnieniach. Te są zniekształcone, naznaczone utratą, zdeformowane przez tęsknotę za minionym czasem, a przez to na wskroś romantyczne. Bi Gan jest postmodernistycznym poetą: przenosi tradycję przez popkulturowy filtr, a stosowane przez niego efektowne zabiegi wzmacniają poczucie immersji w jego wizji świata. Już w swym pierwszym krótkim metrażu Poeta i śpiewak (2012) łączy poezję i sutry z współczesnym śpiewem, a motywy te rozwija w swych długich filmach. Pomimo osadzeniu w przemysłowym Kaili, Długa podróż to daleki od klasycznego społecznego realizmu film. Reżyser daje nam dźwięki i obrazy miasta, przenikające chińską rzeczywistość popowe piosenki i wyśpiewywane karaoke, bezbarwny taniec, by nagle schować w neonach Kaili, w którym dawno zapomniano już o tym, że przyszłość jeszcze kiedyś nadejdzie. Codzienność przestaje istnieć w zwyczajnym rozumieniu – wszystko u Bi Gana odżywa w świecie filmowym i jest wyniesione do rangi onirycznej przepowiedni, nostalgicznego wspomnienia o przemijalności wszechrzeczy, przez to wybrzmiewa jako wiadomość niemalże pożegnalna: od mieszkańca do miasta, w którym się urodził i gdzie przeżył pierwsze uczuciowe zawody.

Urzeczywistnieniem takich wspomnień jest tajemnicza kobieta, utracona miłość protagonisty, mająca rzekomo „filmowe” imię Wan Qiwen. „Kiedykolwiek ją widzę, wiem, że to jest sen” – mówi bohater Długiej podróży i postanawia odnaleźć postać z przeszłości.Kobieta ta jest odbiciem snów, wyobrażeń o urzeczywistnieniu femme fatale, jaką znamy z arcydzieł Wong Kar-waia, Hou Hsiao-hsiena lub Edwarda Yanga. Widzimy ją schowaną za mgłą papierosowego dymu, widzianą nocą, całkowicie osłoniętą przeciwdeszczowym płaszczem; jej enigmatyczność to powód, dla którego chcemy za nią iść i poznać jej historię, pomimo świadomości, że skończy się ona złamaniem serca – nie jej, lecz naszego. Jest ona zaszczepieniem wspomnień i snów, dla nas – bo znamy jej wcześniejsze reprezentacje filmowe; dla protagonisty – bo szuka kogoś, kogo pamięta ledwie skrawki.

Jeśli tęsknota za miłością w odcieniu noir jest wam bliska, jeśli brakuje wam poezji, patrzenia się w dym i obcych łez, jeśli straciliście moc projektowania marzeń sennych, jeśli zapomnieliście głosu osoby, która złamała wam serce, to koniecznie wybierzcie się na sen Bi Gana i jego Długą podróż dnia ku nocy. Pamiętajcie, różnica pomiędzy filmem a wspomnieniem jest taka, że film zawsze jest kłamstwem, a we wspomnieniu istnieje odrobina prawdy; niech wam się przyśni miłość. Czasem aby dostrzec to, co rzeczywiste, należy śnić.

* * *

Długa podróż dnia ku nocy w programie 19. MFF Nowe Horyzonty:

  • 28 lipca, 10:15
  • 1 sierpnia, 13:15
  • 3 sierpnia, 10:15

czytaj także
Dystrybucja We really need you tonight. „Pięć diabłów” od dziś w kinach! 2/12/22
Dystrybucja „Zmysłowe i porywające”: krytycy chwalą „Pięć diabłów” 7/12/22
News Sprezentuj festiwal pod choinkę. Świąteczny voucher na 23. Nowe Horyzonty 8/12/22
Nowe Horyzonty VOD 268 powodów do radości. Świąteczna promocja Nowych Horyzontów VOD 13/12/22

Newsletter

OK