English

Konkurs Un Certain Regard w Cannes najważniejszy od lat

24/05/19
Fire Will Come, reż. Oliver Laxe
Ekscentrycznie i autotematycznie: Cannes oczami dyrektorek NH i AFF

Nagrody sekcji Un Certain Regard 72. MFF w Cannes zostały rozdane.

Jury w składzie Nadine Labaki (przewodnicząca), Marina Fois, Nurhan Sekerci-Porst, Lisandro Alonso i Lukas Dhont wybrało najlepsze filmy sekcji Un Certain Regard:

Główna Nagroda
THE INVISIBLE LIFE OF EURÍDICE GUSMÃO, Karim Aïnouz

Nagroda Jury
FIRE WILL COME, Oliver Laxe

Najlepszy Reżyser
KANTEMIR BAŁAGOW, Beanpole 

Nagroda Specjalna Jury
LIBERTÉ, Albert Serra

Specjalne Wyróżnienie Jury
JOAN OF ARC, Bruno Dumont

Wszystkie nagrody

Stowarzyszenie Nowe Horyzonty wprowadzi do polskich kin filmy Olivera Laxe, Kantemira Bałagowa i Alberta Serry.

"W jednym z wywiadów Bałagow powiedział, że kino jest przestrzenią dla emocji. W Beanpole pokazuje, jak reżyser może te emocje odkrywać i pielęgnować, jeśli świadomie używa filmowych środków. Pereligina i Miroszczenko tworzą chwytające za gardło kreacje, a moc tych występów wzmacnia obraz. Twarze i ciała bohaterek to krajobraz po bitwie. Świat ma kolor rdzy, zaschniętej krwi, przesiąkniętych bandaży. Jedyną barwą, niosącą ślad nadziei długo wydaje się być soczysta zieleń. Ale może to tylko zmyłka? Z czasem dochodzimy do wniosku, że w tej rzeczywistości nadzieja nie znajduje tlenu, by oddychać". 
Anna Tatarska, onet.pl

"Dziś wiem, że jego [Kantemira Bałagowa] debiutancka Bliskość, nagrodzona dwa lata temu nagrodą krytyków filmowych FIPRESCI w konkursie Un Certain Reagard, była zaledwie wprawką do twórczych poszukiwań. 28-letni reżyser, okrzyknięty cudownym dzieckiem rosyjskiego kina, powrócił do Cannes z filmem [Beanpole] przeszywająco bolesnym, którym osiągnął pełnię dojrzałości. Tym razem zdecydował się porzucić losy osób żyjących współcześnie w Kabardo-Bałkarii i przeniósł się w czasie. Do oblężonego, wygłodzonego na śmierć Leningradu, gdzie dla mięsa mordowało się przypadkowych przechodniów, a czasem nawet bliskich. Bałagow nie uprawia jednak pornografii cierpienia. Patrząc na skutki tego wszystkiego oczami kobiet, Rosjanin przedstawia obraz powojennego świata, jakiego próżno szukać w podręcznikach historii".
Matusz Demski, "Przekrój"

Marcin Pieńkowski, dyrektor artystyczny MFF Nowe Horyzonty, po premierze filmu Liberté Alberta Serry, bohatera tegorocznej retrospektywy: "Działo się! Radykalny performance, teatr pożądania pod powłoką nocy, zamieniający się niemal w jego wersję Salò... Pasoliniego".

"W leśnej głuszy daleko od paryskiego zgiełku i szlacheckich konwenansów pod osłoną nocy spotyka się śmietanka francuskiej arystokracji i jej zagraniczni wspólnicy. Nie mają zamiaru uskuteczniać politycznej intrygi, choć gorący, XVIII-wieczny kontekst epoki mógłby to sugerować. Ta polana, ten las, ta noc to miejsce spektakularnej orgii przedstawicieli klasy wyższej. Oddaje się ona - przez około 2 godziny filmu - najróżniejszym sprośnościom, sadomasochistycznym praktykom, seksualnym upokorzeniom, czerpiąc z tego niewymowną przyjemność. Serra obserwuje to wszystko z zaskakującym spokojem. Nastrój tego filmu, na przekór uprawianym w nim bezeceństwom, jest wyciszony i liryczny. Nikt, a już na pewno Katalończyk po drugiej stronie kamery, nie ekscytuje się obecną na ekranie perwersją. Zachęca bowiem ona do osobliwej kontemplacji i konfrontacji -  z nigdy nie wskazaną w filmie bezpośrednio - jakąś ideą filozoficzną. Zadumą nad libertariańskimi wartościami, definiowaniem pojęcia wolności w jej najbardziej totalnej odsłonie, równości i sprawiedliwości, jaka towarzyszy uczestnikom leśnej orgii". 
Katarzyna Wolanin, filmaster.pl

"Przyroda galicyjskiej prowincji nieustannie wchodzi w konfrontację z człowiekiem - zdaje się mówić reżyser [Oliver Laxe w Fire Will Come]. W jej efekcie - dosłownie - czasem płoną lasy. Za jedno z takich podpaleń odpowiada Amador, który po odsiadce w więzieniu wraca w rodzinne strony. Tu nikt na niego nie czeka. Nawet starą matkę zaskakuje pojawienie się syna, ale czule przyjmuje mężczyznę pod swój dach. Na odludziu, w ciszy drzew, w bardzo skromnym gospodarstwie Amador może wieść pustelnicze, spokojne życie. Sporadyczne kontakty z niegdysiejszymi sąsiadami, złośliwe żarty w stronę mężczyzny, nerwowe szepty związane z jego występkiem mówią raczej o tym, jak wielką zagadką pozostaje Amador i motywy jego działań, aniżeli stanowią przejaw strachu i obaw. Laxe poprzez oniryczną atmosferę gęstych niedopowiedzeń, ultra naturalistyczne spojrzenie na wiejską Galicję, niepokojące wyciszenie zamkniętego w sobie bohatera, aż w końcu profetyczny tytuł filmu buduje jego głęboko przeszywające napięcie. (...) Laxe kręcił swój film w stronach, gdzie mieszkają jego dziadkowie, współpracując z amatorami zamieszkującymi tę okolicę. Zawdzięczamy temu magnetyczny realizm i fascynującą surowość spojrzenia na małomiasteczkowy wszechświat, z czego wyłania się poetycka refleksja o ambiwalentnej naturze świata i człowieka".
Katarzyna Wolanin, filmaster.pl


czytaj także
Dystrybucja We really need you tonight. „Pięć diabłów” od dziś w kinach! 2/12/22
Dystrybucja „Zmysłowe i porywające”: krytycy chwalą „Pięć diabłów” 7/12/22
News Sprezentuj festiwal pod choinkę. Świąteczny voucher na 23. Nowe Horyzonty 8/12/22
Nowe Horyzonty VOD 268 powodów do radości. Świąteczna promocja Nowych Horyzontów VOD 13/12/22

Newsletter

OK