English

Otworzyć puszkę Pandory. Rozmowa z ekipą Touch Me Not

Michał Hernes
28/07/18
Adina Pintilie i aktorzy Touch Me Not, fot. Maciej Kulczyński
Kanapa na Horyzoncie: rozmowa z Marcinem Pieńkowskim

- W wieku 20 lat myślałam, że wiem wszystko o erotyzmie, ciele i pięknie, o dysfunkcjach, intymności i związkach. Stopniowo zaczęłam sobie jednak uświadamiać, że to jedynie mity wpajane nam przez społeczeństwo, szkoły i rodzinę. Z członkami ekipy Touch Me Not - filmu nagrodzonego Złotym Niedźwiedziem na tegorocznym Berlinale - rozmawia Michał Hernes.

Skąd wziął się pomysł na zrealizowanie filmu Touch Me Not?

Adina Pintilie, reżyserka filmu: Zaczęło się od researchu. W wieku 20 lat myślałam, że wiem wszystko o erotyzmie, ciele i pięknie, o dysfunkcjach, intymności i związkach. Stopniowo zaczęłam sobie jednak uświadamiać, że to jedynie mity wpajane nam przez społeczeństwo, szkoły i rodzinę. Zaraz po rozpoczęciu tych badań poczułam się, jakbym otworzyła puszkę Pandory. Postanowiłam zapomnieć o wszystkim, co wiem na ten temat, i spróbować spojrzeć z otwartym umysłem na różne sposoby doświadczania intymności (oraz na fakt, że te różne sposoby mogą być sprzeczne; wzajemnie się wykluczać). Negatywne emocje - takie jak nienawiść czy zazdrość - są naturalną częścią miłości: oto pierwsze odkrycie, które mnie wówczas zaskoczyło. Młody człowiek ma zupełnie inne spojrzenie na miłosne uczucia. Tak naprawdę wszyscy zmagamy się z podobnymi problemami, tylko rzeczywistość jest o wiele bardziej złożona.

Adina Pintilie, fot. Łukasz Gawroński

Jak trafiliście do tego filmu?

Laura Benson: Ta propozycja spadła mi z nieba. Rozważałam porzucenie aktorstwa, gdy nagle zdarzył się cud - mój agent zadzwonił do mnie z nową propozycją. Adina szukała nie tyle aktorów, co ludzi otwartych na eksperymenty i gotowych do podróży w niekomfortowe rejony, gdzie emocje zostaną całkowicie obnażone. Musiała poczuć, że jestem na to gotowa.

Tómas Lemarquis: Usłyszałem o Touch Me Not, zanim zgłoszono się do mnie w tej sprawie. Mam na Islandii przyjaciółkę, która jest medium - to właśnie ona powiedziała, że będę robił film w Bukareszcie. Miesiąc później Adina zadzwoniła do mnie . Dzięki temu bardziej otworzyłem się na ten projekt - wszystko zostało zapisane w gwiazdach.

Hanna Hofmann: Początkowo chciałam tylko zaproponować osobę, która powinna zagrać w tym filmie jako transseksualista albo męska prostytutka. Adina nalegała jednak, bym również wzięła udział w castingu. Zaufałam jej i zostałam wybrana. Nasz cel sprowadzał się do przełamania stereotypów na temat osób transseksualnych.

Grit Uhlemann i Christian Bayerlein, fot. Łukasz Gawroński

Christian Bayerlein: Byłem na festiwalu w Berlinie, kiedy Adina opowiedziała mi o swoim projekcie. Sporo filmów podejmuje tematykę niepełnosprawności i seksualności niepełnosprawnych, ale ograniczając się do bardzo wąskiego punktu widzenia. Chciałem zrobić coś innego i zaprezentować pozytywne spojrzenie na swoje ciało. Jestem przeciwny podejściu, że wszyscy powinniśmy być tacy sami. W zróżnicowaniu kryje się coś pięknego.

Grit Uhlemann: Trafiłam do tego filmu za sprawą Christiana.

Chciałam pokazać piękno bycia w związku z kimś, kogo społeczeństwo nazywa niepełnosprawnym, podczas gdy ta osoba ma bardzo otwarty umysł i bardziej naturalne relacje z ciałem niż większość ludzi.

Siła naszego związku tkwi w naturalnym dzieleniu się bliskością.

Czy wierzycie, że film jest w stanie zmienić ludzi?

Adina Pintilie: To przepiękne pytanie.

Hanna Hofmann: Myślę, że tak. Po obejrzeniu Touch Me Not ludzie odczuwają potrzebę natychmiastowej rozmowy albo wracają do domu i rozmyślają o seksualności. To swego rodzaju dialog z widzami.

Laura Benson: Ten film może uświadomić ludziom, jak wiele rzeczy jest możliwych. Porównałabym to do historii człowieka, który żyje w niewielkim kraju i nagle odkrywa, że istnieją jeszcze Ameryka, Afryka, Chiny i Brazylia. To otwiera i poszerza horyzonty. Przebywanie na nowym terytorium może być przerażające - taka relacja jest zupełnie normalna. Trzeba jednak nauczyć się pokonywać ten strach.

Laura Benson, fot. Łukasz Gawroński

Tómas Lemarquis: Wydaje mi się, że tak naprawdę zmienić możesz tylko samego siebie. Ważne jest samo przekazywanie innym ludziom energii dla zmiany. Nasz film to zaproszenie do takiego działania; za jego sprawą możesz pokazać innym, w jaki sposób przełamywać pewne bariery.

Christian Bayerlein: W teatrze występuje pojęcie katharsis, które można poczuć wspólnie z bohaterem. Odnoszę wrażenie, że coś podobnego dzieje się za sprawą naszego filmu.

Grit Uhlemann: Touch Me Not zmienia i inspiruje ludzi do zbliżania się i ufania innym.

Hanna Hofmann: Ta produkcja stała się częścią mojego życia, także seksualnego. Film kwestionuje i tłumaczy moje poglądy na temat seksualności. Będziemy kontynuować ten proces.

Laura Benson: Udział w tym projekcie sporo mnie kosztował. Jestem zainteresowana zmianą wyłącznie wtedy, gdy odnajdę w danej historii połączenie z moją opowieścią. Jak w zwierciadle - możesz nabrać świadomości wówczas, gdy coś dostrzeżesz. Film pomaga ci przyjrzeć się bliżej samej sobie, dzięki czemu nabierasz chęci, aby coś zmienić. Za jego sprawą odkryłam, że emocje ulegają ciągłym przekształceniom. Przykładowo - po przesunięciu w odpowiednie rejony, gniew może pomóc ci odczuć ulgę - uwolnić swoją seksualność. W trakcie pracy na planie uświadomiłam sobie, z jak wieloma rzeczami można eksperymentować oraz jak bardzo marnowałam czas, nie robiąc tego.

Adina Pintilie: Życie jest krótkie.

Tómas Lemarquis, fot. Łukasz Gawroński

Tómas Lemarquis: Nauczyłem się być bardziej otwartym na swoje emocje i głośno o nich mówić.

Dzięki Touch Me Not nabrałem odwagi do bycia szczerym. Dorastałem na Islandii, w nordyckim kraju, gdzie mówienie o swoich emocjach nie przychodzi ludziom zbyt łatwo; potrzebna jest co najmniej butelka wódki, żeby w ogóle się przełamać.

Odkryłem to, czego o sobie nie wiedziałem i że nie powinienem się tego bać.

Grit Uhlemann: Naszym największym marzeniem jest, by ludzie zrozumieli, jak wiele piękna kryje się w niepełnosprawności. W tym, że Christian siedzi rano na sofie, patrzy się na mnie i mam z kim rozmawiać.

Christian Bayerlein: Co nie zmienia faktu, że lubię też patrzeć na piersi.

Grit Uhlemann: Przepiękne jest to, jak jego ciało przenika się z jego emocjami. Mówiąc szczerze, proces kręcenia tego filmu nie był dla mnie zbyt trudny. Najtrudniejsze było zobaczenie siebie na ekranie - mojego ciała i moich niedoskonałości. Uświadomiłam sobie, że żyję w naprawdę dobrym i pięknym związku. Z Christianem wzajemnie się uzupełniamy.

Zrobiliście ten film dla siebie czy dla innych osób?

(Śmiech ekipy filmowej)

Adina Pintilie: Widzimy, jaki wpływ ma na widzów. Dla niektórych osób, jak Hanna, był to długi proces poszukiwania tożsamości, przełamywania własnego tabu. Kiedy ludzie widzą jej doświadczenia, dowiadują się, że ma tak harmonijną relację ze swoim ciałem mimo jego odmienności - daje im to wielką siłę. Sporo widzów podchodzi do nas po seansie, dziękując nam za film. Daje nam to poczucie ulgi.

Touch Me Not w programie 18. Nowych Horyzontów:

  • piątek, 3 sierpnia, 19:15
  • sobota, 4 sierpnia, 16:15

Michał Hernes

Zakochany w cytatach psychofan filmu „Tamte dni, tamte noce”, który zapytał Romana Polańskiego, dlaczego torturuje bohaterki swoich filmów. Dziennikarz związany z portalem tuWroclaw.com i blogiem filmowym Watchingclosely.pl. Publikował m.in. na łamach weekendowego magazynu Gazeta.pl, „Dziennika Gazety Prawnej” i Wirtualnej Polski.


czytaj także
Dystrybucja We really need you tonight. „Pięć diabłów” od dziś w kinach! 2/12/22
Dystrybucja „Zmysłowe i porywające”: krytycy chwalą „Pięć diabłów” 7/12/22
News Sprezentuj festiwal pod choinkę. Świąteczny voucher na 23. Nowe Horyzonty 8/12/22
Nowe Horyzonty VOD 268 powodów do radości. Świąteczna promocja Nowych Horyzontów VOD 13/12/22

Newsletter

OK