English

Serca śniegów: Arktyka i idea Północy w norweskim i islandzkim kinie

Sebastian Jakub Konefał
25/07/18
Arktyka, reż. Joe Penna
We really need you tonight. „Pięć diabłów” od dziś w kinach!

W tegorocznym programie Nowych Horyzontów znalazły się najciekawsze współczesne filmy z Norwegii i Islandii - w sekcji Oslo/Reykjavik. Sebastian Jakub Konefał przybliża ideę Arktyki, ukazuje strategie rozprawiania się ze stereotypami i rozkłada na czynniki pierwsze mit Północy, który możemy odnaleźć w twórczości norweskich i islandzkich reżyserów.

Nordyckie kino eko-dokumentalne

Misja promowania świadomości ekologicznej jest bardzo ważnym elementem programowym kina z Norwegii i Islandii. W nordyckiej wspólnocie dynamicznie wzrasta rola studiów nad tak zwaną ideą Północy. Trwożna zaduma nad zmieniającym się ekosystemem Arktyki i terenów subarktycznych oraz próby analiz problemów nękających jej mieszkańców przenikają do świadomości Europejczyków głównie z kina i telewizji, a jej heroldami są właśnie kraje skandynawskie (i geograficznie powiązana z tą problematyką Kanada).

W tym pierwszym medium los mroźnych kresów Europy przejmuje przede wszystkim autorów kina dokumentalnego. Wśród filmów łączących walory artystyczne z nienachalną dydaktyką warto wymienić między innymi islandzki obraz Ostatnie dni Arktyki (Last Days of Arctic) z 2011 roku. Produkcja Magnúsa Viðara Sigurðssona opowiada o fotografie Ragnarze Axelssonie, który od lat utrwala na taśmie światłoczułej zmieniające się pejzaże tej mroźnej krainy. Unikalnej florze i faunie Islandii przygląda się także Guðbergur Davidsson w krótkometrażowym obrazie The Arctic Fox (2015), opowiadającym o jednym z najbardziej intrygujących stworzeń tego rejonu - arktycznym lisie. Zwierzę to, obok islandzkich koni i baranów (znanych między innymi z pokazywanych w naszym kraju filmów Barany. Islandzka opowieść Grímura Hákonarsona i O koniach i ludziach Benedikta Erlingssona) jest lokalnym symbolem wytrzymałości i pokory; cech, z którymi starają się utożsamiać mieszkańcy północnej wyspy. Natomiast inną ciekawą wypowiedzią o nordyckim artyście jest norweski dokument Arctic Superstar (2016). Film Simena Braathena na pierwszy rzut oka wydaje się audiowizualnym portretem saamskiego rapera, lecz w gruncie rzeczy ukazuje realia życia rdzennych ludzi północy, które coraz bardziej ulegają popkulturowej globalizacji.

Wielki chłód - Fabularne sny o Arktyce

W inny sposób do kwestii związanych z Ideą Północy podchodzą autorzy kina fabularnego. Trudne warunki atmosferyczne bywają tutaj najczęściej traktowane jako sugestywne tło do ukazywania ludzkich dramatów. Tak dzieje się między innymi w wyprodukowanym niedawno w Islandii thrillerze Arktyka (Arctic) Joego Penny (pokazy na 18. NH: 27 i 31 lipca oraz 3 sierpnia; 27 lipca zapraszamy na spotkanie z twórcami), opowiadającym o mężczyźnie, który stara się przeżyć po katastrofie samolotu w niesprzyjającym temu mroźnym środowisku (w tej roli występuje hipnotyzująco milczący Mads Mikkelsen). Sfinansowany przez Amerykanów pełnometrażowy debiut Brazylijczyka Penny został nakręcony w zimowych plenerach Islandii, które sugestywnie odtwarzają na ekranie arktyczne realia. Za zdjęcia odpowiadał pochodzący z północnej wyspy Tómas Örn Tómasson, a w jednej z ról pojawia się w filmie islandzka aktorka María Thelma Smáradóttir. Koproducentami Arktyki są zaś Lilja Ósk Snorradóttir, Snorri Thórisson i Einar Sveinn Thórdarson, pracujący w firmie Pegasus Pictures, która od lat zapewniania wsparcie logistycznego i zaplecze techniczne podmiotom kręcącym zagraniczne produkcje w ich ojczyźnie. Obraz Penny był pokazywany na tegorocznej edycji festiwalu w Cannes w sekcji Midnight Screennings i został bardzo dobrze oceniony przez tamtejszą krytykę.

Wszędobylski śnieg i lodowo zimny wiatr są także elementami świetnie zapowiadającymi nadnaturalną grozę. Tak dzieje się to m.in. w islandzkim niskobudżetowym horrorze Mróz (Frost, 2012) Reynira Lyngdala, który niestety nie należy do udanych produkcji. O wiele bardziej przekonujące efekty wykorzystywania lęku przed potęgą północnej natury odnajdziemy za to w dwóch islandzkich obrazach z pierwszej dekady XXI wieku - Noi Albinoi (2003; od tego filmu zaczęła się światowa kariera Tómasa Lemarquisa, którego teraz możemy oglądać w Touch Me Not Adiny Pintilie) i mniej znanym Cichym świetle (Kaldaljós, 2004).Głośny debiut filmowy Dagura Káriego w jednym z wątków wykorzystuje autentyczną katastrofę spowodowaną zejściem lawiny śnieżnej, która zabiła część mieszkańców malutkiego miasteczka, położonego w północno-zachodnich fiordach Islandii. Znamienne, że do tej samej tragedii powraca także powstałe rok później, oparte na powieści Vigdís Grímsdóttir Zimne światło (Kaldaljós) Hilmara Oddssona. Główny bohater tego filmu, w części retrospektywnej fabuły jest nadwrażliwym i obdarzonym talentem plastycznym chłopcem, potrafiącym dostrzec więcej niż reszta mieszkańców jego miasteczka.

Z popularną w Islandii strategią mityzacji sił natury w bardziej ironiczny sposób pogrywają w swoich fabułach Norwegowie. Dobrym przykładem takiego podejścia jest ekranizacja powieści Erlenda Loe Nord, znana w Polsce pod tytułem Białe szaleństwo (2009). Jej scenariusz opowiada o pogrążonym w depresji mężczyźnie, który wyrusza na samotną wyprawę na Daleką Północ. W czasie swojej podróży bohater napotyka szereg postaci i zdarzeń, które w poważnej optyce winny wiązać się z doświadczeniami inicjacyjnymi, lecz w ironicznej perspektywie Rune Denstadsa Langlo, (reżysera pokazywanego także niedawno w Polsce filmu Witajcie w Norwegii), okazują się jedynie pełnymi czarnego humoru gagami, ośmieszającymi pełne patosu narracje o zdobywcach biegunów i najwyższych gór świata.

Równie komiczny wymiar ma samotna wyprawa z filmu Z natury (Mot naturen, 2014), Ole Giævera i Marte Vold. Tym razem obserwujemy na ekranie pieszą wycieczkę trawionego kryzysem wieku średniego bohatera po okolicach Tromsø (miasta nazywanego przez norweskie media "stolicą Arktyki"), równocześnie słuchając jego zabawnych monologów wewnętrznych. Podobnie jak w Białym szaleństwie pobyt na łonie natury ukazano tu z dużą dawką ironii i czarnego humoru. Co ciekawe, wcielający się w niesfornego Martina Ole Giævera jest nie tylko współreżyserem filmu, lecz również autorem scenariusza. Współpracująca z nim Marte Vold to zdolna operatorka i autorka obrazów dokumentalnych, która, podobnie jak Giæver, została namaszczona w ojczyźnie jako nowa nadzieja norweskiego kina.

Telewizyjne symulakra Dalekiej Północy

Natomiast w świecie telewizji zainteresowanie problemami Arktyki objawia się między innymi tak intrygującymi projektami jak zainspirowany klimatem skandynawskich powieści kryminalnych brytyjski serial Fortitude (2015-), którego emisję rozpoczęła w roku 2015 stacja Sky Atlantis. Wątki związane z poetyką nordic noir połączono tu z konwencjami horroru i science fiction, dodając do tej hybrydy gatunkowej jeszcze szczyptę surrealistycznego szaleństwa, znanego chociażby z serialu Miasteczko Twin Peaks (Twin Peaks, 1990-1991) duetu David Lynch i Mark Frost. Nadrealność nordyckiego klimatu podsyca nietypowy casting, w którego skład weszli między innymi aktorzy z Norwegii, Islandii i Szwecji a rolę nieistniejącego na Spitsbergenie miasteczka odgrywają na ekranie plenery islandzkiego miasteczka Ísafjörður.

Oczywiście tego typu zabiegi nie są niczym nowym w historii kinematografii i telewizji, ale właśnie takie ponowoczesne gry w zabawny sposób reinterpretują popkulturowy fantazmat życia w obszarach dalekiej Północy. Kosmopolityczny status filmowej osady, której włodarze za wszelką cenę pragną przyciągać gości i inwestorów z zagranicy, to także gorzki komentarz do dynamicznie globalizującej się tożsamości nordyków, którzy coraz chętniej spoglądają w stronę łatwych pieniędzy z przemysłu turystycznego. Z kolei podskórnie czające się w sąsiedztwie Fortitiude groźne, uśpione siły nieokiełznanej przyrody mają przypominać odbiorcom, że na naszych oczach znika niepowtarzalny ekosystem Arktyki.

Bardziej humorystyczną wizję życia na Północy odnajdziemy zaś w najpopularniejszej norweskiej koprodukcji telewizyjnej - serialu Lilyhammer (2012-2014). Jego bohater jest amerykańskim gangsterem (w tej roli znany z Rodziny Soprano Steve Van Zandt), który korzysta z programu ochrony świadków, a jako miejsce nowego życia obiera sobie słynne z niegdysiejszej olimpiady sportów zimowych miasteczko Lillehammer. To właśnie tutaj przyjdzie mu doświadczyć losu emigranta i osoby niemającej zbyt wielkiej wiedzy o życiu na Dalekiej Północy.

Ostatnim telewizyjnym hitem jest zaś pokazywany także w naszym kraju serial W pułapce (Ófærð, 2015-), produkowany przez jednego z najbardziej rozpoznawalnych na świecie reżyserów z Islandii - Baltasata Kormákura. Znany z takich wysokobudżetowych produkcji jak Kontrabanda (Contraband, 2012), Agenci (2 Guns, 2013) i Everest (2015) twórcatym razem wykorzystuje kryminalne konwencje nordic noir, osadzając fabułę serialu w małym miasteczku, odciętym od reszty kraju przez zamieć i lawinę. Dobrze przyjęta także poza Islandią produkcja doczeka się w tym roku kontynuacji, a Kormákur buduje obecnie na swojej rodzimej wyspie nowoczesne studio produkcyjne, wyposażone m.in. w olbrzymie hale zdjęciowe, w których mają powstawać hollywoodzkie blockbustery.

Kończąc ten krótki przegląd produkcji z Norwegii i Islandii warto wreszcie dodać, że kraje te właśnie dzięki kinu i telewizji zyskały status tak popularnych obecnie destynacji turystycznych. Norweskie Lofoty przeżywają właśnie istną inwazję m.in. turystów z Ameryki, zachwyconych między innymi Krainą lodu (Frozen, 2013) Chrisa Bucka i Jennifer Lee. Wyprodukowana przez koncern Walta Disneya animacja, której powstanie szczodrze wspomogli sami włodarze regionu, stała się również niedawno owocem lokalnego sporu. Jak donoszą media, gargantuiczne statki z przybyszami z USA, które przypływają do północnych portów, wcale nie pomnażają pieniędzy w kieszeniach norweskich hotelarzy i restauratorów, a za to skutecznie zakłócają rytm życia wrażliwej flory i fauny.

Z kolei Islandia, od kilku lat "wypożyczająca" swoje ascetyczne plenery amerykańskim superprodukcjom, takim jak Prometeusz (Prometheus, 2012) Ridleya Scotta czy serial HBO Gra o tron (Game of Thrones, 2011-), w ubiegłym roku doświadczyła rekordowej inwazji amatorów zórz polarnych i kinofilskich praktyk. Efektem takiej popularności był m.in. paraliż logistyczny wielu miejsc, a także bezpowrotne zatracenie pierwotnego charakteru tamtejszej przyrody, coraz częściej zaśmiecanego różnymi artefaktami przemysłu turystycznego, takimi jak barierki czy tabliczki ostrzegawcze i informacyjne.

Jak widać z przytoczonych przykładów, coraz liczniejsze rzesze przybyszów z zagranicy zaczynają stawać się kłopotem dla wrażliwego ekosystemu Dalekiej Północy. Przed nordyckimi tekstami kultury staje więc nie tylko wyzwanie dalszej promocji regionu i lokalnej kultury, lecz przede wszystkim jeszcze szerzej zaplanowana misja pogłębiania świadomości ekologicznej.

Sebastian Jakub Konefał

***

Sekcja Oslo/Reykjavik powstała we współpracy z Ministerstwem Inwestycji i Rozwoju, koordynującym w Polsce wykorzystanie Funduszy norweskich i EOG (Europejskiego Obszaru Gospodarczego), pochodzących z Islandii, Liechtensteinu i Norwegii.

zobacz pełen program sekcji


Sebastian Jakub Konefał

Autor książek "Corpus Futuri: Literackie i filmowe wizerunki postludzi" (Gdańsk 2013) i "Kino Islandii. Tradycja i ponowoczesność" (Gdańsk 2016), redaktor naukowy monograficznego numeru czasopisma "Panoptikum" pt. "Mapowanie Północy". Zorganizował kilka przeglądów kina islandzkiego w Polsce oraz spędził trochę czasu na stypendiach naukowych w Reykjaviku, Trondheim i Tromsø. Lubi psy, góry i gry komputerowe.


czytaj także
Dystrybucja „Zmysłowe i porywające”: krytycy chwalą „Pięć diabłów” 7/12/22
News Sprezentuj festiwal pod choinkę. Świąteczny voucher na 23. Nowe Horyzonty 8/12/22
Nowe Horyzonty VOD 268 powodów do radości. Świąteczna promocja Nowych Horyzontów VOD 13/12/22
Dystrybucja Kalendarz premier Stowarzyszenia Nowe Horyzonty na 2023 rok 15/12/22

Newsletter

OK