Zmarli powstają z grobów i żywią się mięsem przerażonej Ameryki. Klasyk George’a A. Romero był przerabiany i podrabiany tyle razy (czasem przez samego twórcę), że łatwo przeoczyć jego nowatorstwo. Kiedy jednak wszedł na ekrany w październiku 1968 – pod koniec roku obfitującego w polityczną przemoc nie tylko w Stanach – był prawdziwym szokiem. Romero zrywał z niewinnym horrorem sprzedającym strach jako frajdę. Noc żywych trupów przerażała naprawdę i nie oferowała żadnych wentyli bezpieczeństwa. Nie ma tu humoru ani melodramatu. Jest walka o przetrwanie, kilometrowe fragmenty newsów telewizyjnych i człapiące nieprzytomnie zombie, które przez obraz Romero zostały zaszczepione w naszej zbiorowej podświadomości.
Najbardziej polityczny z wszystkich midnight movies jest zarazem tym, który najmniej poddaje się kampowej strategii kpiny i wygłupu. Roger Ebert pisał w 1968 roku, że był świadkiem porannego seansu dla dzieci, na którym nierozważnie wyświetlono film Romero. Dzieci skamieniały ze strachu. Jest miarą wielkości tego prostego filmu, że do dziś łatwo nam tę reakcję zrozumieć. I podzielić.
Urodził się w 1940 roku w Nowym Jorku. Dorastał na Bronxie, później przeniósł się do Pittsburgha, gdzie rozgrywa się akcja większości jego filmów. W trakcie studiów kręcił krótkometrażówki, a następnie założył firmę produkującą spoty reklamowe. Po sensacyjnym sukcesie Nocy żywych trupów Romero poruszał się nieustannie w kręgu kina grozy, często wracając do pomysłu wyjściowego swojego debiutu w kolejnych filmach o żywych trupach.
1968 Noc żywych trupów / Night of the Living Dead
1971 There’s Always Vanilla
1977 Martin
1978 Świt żywych trupów / Dawn of the Dead
1982 Creepshow
2005 Ziemia żywych trupów / Land of the Dead