English

Nie emocjonalny, a o emocjach

30/07/15
We really need you tonight. „Pięć diabłów” od dziś w kinach!
Rozmowa z Julią Kowalski gościem MFF T-Mobile Nowe Horyzonty

Kuba Armata: Łatwiej opisać kogoś, mówiąc o jego słabościach?

Julia Kowalski: - Przez to ludzie stają się bardziej prawdziwi i wzruszający. Nikt nie jest doskonały. Wolę pokazać bohaterów, którzy nie są pozbawieni słabości, ale przez to są piękni. Na co dzień łatwiej mi się z nimi utożsamić.

"Znam kogoś, kto cię szuka" to film o emocjach?

- Takie było moje pierwsze założenie. Chciałam zrobić film, który nie jest emocjonalny, ale mówi o emocjach. Także o tych trudnych i wstydliwych. One siedzą w każdym z nas. Również we mnie.

W filmie dużo jest Ciebie?

- Jest inspirowany moim życiem, choć nie jest to autobiografia. Jak główna bohaterka byłam zbuntowana. Mój ojciec zatrudniał polskich robotników na budowie we Francji. Zrealizowałam wcześniej dokument o polskim robotniku, który pracuje w Austrii u znanego artysty Erwina Wurma. To inna historia, choć miała wpływ na kształt tego scenariusza.

Obok reżyserii napisałaś też scenariusz i zrobiłaś pełną dokumentację. Sporo jak na debiut.

- Muszę przyznać, że zarówno pisanie, jak i reżyseria całkowicie mnie pochłonęły. Pierwsze jest pasją. To coś, co robię codziennie. Z reżyserią jest inaczej. Dawno nie miałam kontaktu z dużą ekipą, bo realizując dokument, najczęściej byłam tylko z dźwiękowcem. Bałam się, jak będzie, gdy wszyscy wejdziemy na plan.

I jak było?

- Byli znakomici, prawdziwy dream team. Zarówno z francuskiej, jak i polskiej strony. Mogę im dzisiaj pięknie podziękować. Już wiem, że to kilka osób, z którymi będę pracowała przez całe życie. Nawet jeżeli będą mieli inne zobowiązania, ja poczekam. Współpracowałam zarówno z doświadczonymi aktorami, jak i nowicjuszami. Ciekawe było, że do każdego musiałam się dopasować. Z Liv Henneguier, ekranową Rose, rozmawiałam o wszystkim. Inaczej z Yoanem Zimmerem (Romanem - przyp. red.), który sam chciał wszystko rozpracować. Najwięcej czasu poświęciłam Andrzejowi Chyrze. To wspaniały, wszechstronny aktor.

Na planie lubisz rządzić czy słuchasz podpowiedzi?

- Na planie to ja rządzę, może nawet za bardzo, choć staram się nad tym pracować. Kiedy przed zdjęciami mam wszystko rozplanowane i jestem dobrze przygotowana, mogę sobie pozwolić potem na trochę luzu. I otworzyć się na to, co będzie.

Rozmawiał Kuba Armata


czytaj także
Dystrybucja „Zmysłowe i porywające”: krytycy chwalą „Pięć diabłów” 7/12/22
News Sprezentuj festiwal pod choinkę. Świąteczny voucher na 23. Nowe Horyzonty 8/12/22
Nowe Horyzonty VOD 268 powodów do radości. Świąteczna promocja Nowych Horyzontów VOD 13/12/22
Dystrybucja Kalendarz premier Stowarzyszenia Nowe Horyzonty na 2023 rok 15/12/22

Newsletter

OK