English

Ten film to cudzysłów wzięty w cudzysłów

29/07/15
We really need you tonight. „Pięć diabłów” od dziś w kinach!

Rozmowa z Evanem Johnsonem współreżyserem filmu "Zakazany pokój" z sekcji Panorama

Marta Bałaga: Ten film jest następstwem interaktywnego projektu.

Evan Johnson: - Kiedy Guy Maddin dowiedział się, że wiele starych filmów znikło z powodu złej konserwacji lub niedopatrzenia, zapragnął je obejrzeć. Było to niemożliwe, więc postanowił nakręcić je na nowo. Tak powstał projekt "Seances". Łączył instalację, film i sceny na żywo. "Zakazany pokój" powstał, by zgromadzić te zagubione filmowe dusze w jednym miejscu.

Stare filmy restauruje się, a nie odgrywa na nowo!

- Usiłujemy wypełnić tę lukę. Guya często nazywa się filmowcem kina niemego. W "Zakazanym pokoju" chcieliśmy wykorzystać narracyjne triki, o których zapomniano. A Guy uważa, że kino nie powinno zapominać o swojej historii.

Zaczynałeś jako uczeń, stałeś się współpracownikiem. Jak tworzy się z taką indywidualnością?

- Na początku starałem się dopasować do specyficznej wrażliwości Guya. Szybko zrozumiałem, że to błąd. Po latach nasza relacja opiera się na zaufaniu - on czasem nawet bierze wolne, bym podejmował decyzje (śmiech). Przy "Zakazanym pokoju" mój wkład był spory, ale nie chciałem za wszelką cenę zaznaczać swojej obecności. Pewnie wielu ludzi na moim miejscu miałoby z tym problem. Nie podpisaliśmy dożywotniego kontraktu, ale znowu wspólnie pracujemy nad scenariuszem.

Jak sprawić, żeby tak skomplikowana historia wydała się spójna?

- Od początku wiedzieliśmy, że zaszalejemy z jego strukturą. Ten film to cudzysłów wzięty w cudzysłów. Chodziło o to, żeby się w nim zupełnie zagubić. Jest taki niesamowity amerykański film noir - "The Locket" w reżyserii Johna Brahma. Ma pokręconą strukturę, ale i tak jest spójny. Stanowił dla nas dowód, że to możliwe. Nie jestem pewien, czy nam się udało. Widzowie nie muszą przejmować się tym, że czegoś nie rozumieją. Chcieliśmy, żeby wydawał się wręcz przeładowany - żeby wydawało się, że zaraz pęknie z nadmiaru pomysłów. Pokazywana na festiwalu kopia nie była najlepsza, ale i tak nikt tego nie zauważył. Do "Zakazanego pokoju" pasowały wszystkie najdziwniejsze pomysły. Pewnie niektóre z nich mogliśmy wyciąć, ale po co? To miała być taka radosna anarchia.

Rozmawiała Marta Bałaga


czytaj także
Dystrybucja „Zmysłowe i porywające”: krytycy chwalą „Pięć diabłów” 7/12/22
News Sprezentuj festiwal pod choinkę. Świąteczny voucher na 23. Nowe Horyzonty 8/12/22
Nowe Horyzonty VOD 268 powodów do radości. Świąteczna promocja Nowych Horyzontów VOD 13/12/22
Dystrybucja Kalendarz premier Stowarzyszenia Nowe Horyzonty na 2023 rok 15/12/22

Newsletter

OK