English

Kormorany zawiodą nas za horyzont

24/07/15
We really need you tonight. „Pięć diabłów” od dziś w kinach!

Rozmowa z Jackiem "Tuńczykiem" Fedorowiczem z zespołu Kormorany, który wystąpi dziś w Arsenale

Iwona Sobczyk: Macie stronę internetową?

Jacek "Tuńczyk" Fedorowicz: - Nie mamy. Tacy z nas outsiderzy.

To pewnie nie wiesz, że nazwa Kormorany jest popularna wśród zespołów ślubnych? Odkryłam to, gdy szukałam Waszej strony.

- O, to mi się podoba! Mieści się w idei zaciemniania obrazu naszego zespołu. To dobra nazwa dla dansingowej kapeli.

Na festiwal specjalnie przygotowaliście nowy projekt.

- "Za horyzontem" to kolejna część przedsięwzięcia, które nazwaliśmy "Burza". Koncertu pisanego od lat i co jakiś czas w kawałku odsłanianego. Lubię o nim myśleć jak o podróży łodzią w stronę horyzontu. Napotkamy burzę, zobaczymy zachód słońca. To będzie piękna podróż. Pojęcia mają pojemność, a zmysły nie pozwalają ogarnąć rzeczywistości w pełni. Muzyka nie ma takich ograniczeń. Celem naszej muzyki jest poszerzenie dostępu do rzeczywistości. Stwarzamy słuchaczowi warunki do porzucenia rutynowego sposobu myślenia, oczyszczenia, resetu świadomości. Chcemy, żeby po koncercie mógł ujrzeć świat na nowo. Po swojemu, bo nie narzucamy żadnej interpretacji.

Stawiacie muzyce poważne zadania.

- Bo poważnie ją traktujemy. Nie gramy za karę, ani też nikt nam nie każe. Komponujemy z potrzeby usłyszenia muzyki, której nam brakuje.

A czemu nie zagracie "Majaków"? Wasza ostatnia płyta wyszła przecież niedawno. Czy skończony projekt traci dla Was powab, jaki ma koncert z premierowym materiałem?

- Koncert to wydarzenie, podczas którego muzyka się stwarza. Nigdy nie wiem, co zagrają koledzy, a oni nie wiedzą, co zagram ja. Zostawiamy sobie szeroką przestrzeń na improwizację, o formie utworu decydujemy w trakcie grania. Dlatego mamy do koncertów stosunek szczególny.

Wasze dźwięki świetnie sprawdzają się w teatrze. Do kina też by pasowały. Lata temu była "Warszawa" Dariusza Gajewskiego... i tyle. Dlaczego?

- Nie dostajemy propozycji, ale nie brakuje nam tego. Pracujemy sporo w teatrze. Poza tym właściwie wszystko, co gramy, to muzyka filmowa. Tylko że nie ma filmu. Reżyserem jest słuchacz, a ekranem, na którym wyświetla się historia, jest jego wyobraźnia. Wystarczy zamknąć oczy. Wielokrotnie słyszałem po koncertach, jak ludzie opowiadali o tym, co widzieli po zamknięciu oczu. Każdemu wyświetla się jego własny film.

Dopłyniecie za horyzont?

- Prawdę mówiąc, trochę nie o nas chodzi, tylko o was.

Rozmawiała Iwona Sobczyk

Kormorany: Jacek "Tuńczyk" Fedorowicz, Piotr "Bluesmen" Jankowski, Krzysztof "Konik" Konieczny i Artur "Gaja" Krawczyk. Koncert 24 lipca o godz. 22.00 w Klubie Festiwalowym w Arsenale. Bilety 30 i 21 zł (dla posiadaczy karnetów).


czytaj także
Dystrybucja „Zmysłowe i porywające”: krytycy chwalą „Pięć diabłów” 7/12/22
News Sprezentuj festiwal pod choinkę. Świąteczny voucher na 23. Nowe Horyzonty 8/12/22
Nowe Horyzonty VOD 268 powodów do radości. Świąteczna promocja Nowych Horyzontów VOD 13/12/22
Dystrybucja Kalendarz premier Stowarzyszenia Nowe Horyzonty na 2023 rok 15/12/22

Newsletter

OK